Zostań naszym Fanem!
ZALOGUJ SIĘ: 
Polecamy
Janusz Ślączka coraz bliżej Krosna
 19.11.2018 21:45
Janusz Ślączka po dwóch latach pracy jako trener Orła Łódź zdecydował się opuścić klub i poszukać pracy gdzie indziej. Wielokrotnie przypuszczano, że Ślączka pozostanie w Nice 1.Lidze żużlowej i obejmie rolę szkoleniowca albo w ROW-ie Rybnik lub Stali Rzeszów. Teraz jednak wiadomo, iż najbliżej mu do nowego drugoligowego klubu, Wilki Krosno.

- Od początku naszej budowy klubu, a istniejemy od 2 października, celujemy tylko i wyłącznie w jednego szkoleniowca, doskonale nam znanego - Janusza Ślączkę. Jesteśmy już bardzo blisko porozumienia, ale dopóki nie ma tego podpisu pod umową nie jesteśmy pewni czy będziemy mieć Janusza Ślączkę z nami. Jesteśmy z nim w stałym kontakcie. Tak więc blisko, blisko, coraz bliżej. Mamy specyficzny tor w Krośnie, jeden z najdłuższych o niewdzięcznej nawierzchni. Janusz wie jak nad nią zapanować. Tzn. będzie wiedzieć, mam nadzieję. Na sprzęcie zna się bardzo dobrze. Ma smykałkę do regulaminów, a to w sporcie żużlowym bardzo istotne, aby podczas meczu odpowiednio rozgrywać spotkanie. Jest człowiekiem wielu talentów. Tak więc liczę, że te nasze rozmowy pozytywnie dobiegną końca - mówi Grzegorz Leśniak wiceprezes Wilków Krosno.

Redakcja (za: tvp.rzeszow)
Czy na pewno chcesz usunąć ten komentarz?
TAK NIE
Komentarze (18)
7 lat temu
https://twitter.com/i/status/1064639801050218496
  Lubię
  Nie lubię
7 lat temu
Od lat najlepsza w tej kategorii jest Cash Broker Stal Gorzów, której w minionym sezonie udało się sprzedać ponad 3,5 tysiąca całorocznych wejściówek. W tym roku wicemistrzowie znów podeszli do sprawy bardzo poważnie i jako pierwsi rozpoczęli sprzedaż karnetów. Na drugim miejscu pod tym względem była do tej pory Betard Sparta Wrocław. Wiele jednak wskazuje na to, że przed kolejnym rozgrywkami obu klubom może być bardzo trudno utrzymać dotychczasową pozycję. Bardzo ambitne cele mają bowiem władze Falubazu.
Na zorganizowanej w sobotę prezentacji drużyny w zielonogórskim amfiteatrze zjawiło się 3,5 tysiąca widzów. Fanów nie odstraszyła kiepska pogoda, bo każdy chciał zobaczyć nowych zawodników. Nikt z przybyłych gości nie zawiódł się, bo dzięki niezwykłej oprawie wszyscy mogli się poczuć jak bohater komiksu. Pracownicy klubu przebrali zawodników w stroje przypominające te noszone przez superbohaterów w produkcji Marvela Avengers.
– Cieszymy się, że kibicom spodobał się nowy motyw i mogę zdradzić, że w podobnym stylu będzie wyglądała nasza komunikacja w najbliższych miesiącach. Chcieliśmy zrobić coś z przymrużeniem oka w oderwaniu od sportu i wyszło bardzo dobrze. Od środy dostępne będą karnety na nowy sezon i liczymy, że uda się sprzedać ich 3-4 tysiące. Najważniejsze jednak, by trybuny na każdym meczu wyglądały co najmniej tak jak podczas tegorocznego starcia z Grupą Azoty Unią Tarnów – komentuje rzecznik klubu, Marcin Grygier.
Na razie zielonogórzanie najmocniej zaskoczyli swoich fanów, których do zakupu karnetów dodatkowo motywować będą głośne transfery dokonane przez władze Falubazu.
  Lubię
  Nie lubię
7 lat temu
Co ciekawe, w trakcie audycji działacz zdradził, że w trakcie meczów w przyszłym sezonie pod numerem ósmym będzie wystawiany Robert Lambert, a w podstawowym składzie znajdzie się miejsce dla Pawła Miesiąca. Polak musi się jednak liczyć z tym, że będzie zastępowany Anglika już od pierwszego wyścigu. – Wariant z Dawidem Lampartem i Pawłem Miesiącem w składzie, a Robertem na ósemce doprowadzi do zdrowszej atmosfery w drużynie. Chcieliśmy uniknąć walki o skład, bo dobra atmosfera to połowa sukcesu. W razie problemów swoją rolę mają wypełnić też juniorzy – skomentował.
Mimo historycznego osiągnięcia i awansu w dwa lata z II ligi do najwyżej klasy rozgrywkowej, Motor Lublin musiał zmierzyć się ze sporą krytyką. Wszystko przez kiepskie transfery i brak w zespole lidera gwarantującego dwucyfrową zdobycz w każdym meczu PGE Ekstraligi.
– Robi nam to sporą krzywdę, bo w trakcie dwóch lat odwaliliśmy dużą robotę i choćby z tego powodu powinniśmy mieć odrobinę więcej szacunku w mediach sportowych. Najgorsze jest to, że czyta to mnóstwo osób a takie informacje docierają nawet do ludzi nieinteresujących się na co dzień sportem. My skupiamy się jednak na działaniu i na pewno będziemy walczyć. Kluczem do utrzymania będzie tor, na którym większość zawodników PGE Ekstraligi nie jeździła od dłuższego czasu – podsumował Jakub Kępa.
  Lubię
  Nie lubię
7 lat temu
Z Gregiem Hancockiem spotkaliśmy się rok temu na lotnisku w Warszawie. Ustaliliśmy tam warunki kontraktu i uścisnęliśmy sobie dłonie. Do współpracy jednak nie doszło. Zaprzeczam jednak, by ktoś z klubu czekał na Hancocka na lotnisku i miał za zadanie przywieść go do klubu pod koniec zeszłorocznego okna transferowego. Na szczęście w ostatnim momencie zachowaliśmy czujność i zorientowaliśmy się, że coś jest nie tak. Dopiero wtedy rozpoczęliśmy rozmowy z Andreasem Jonssonem a to okazało się strzałem w dziesiątkę. Ja do takich spraw podchodzę honorowo i jeżeli obie strony podają sobie dłonie, ustalają warunki, to dla mnie jest to pierwszy i ostatni raz. Dopóki Jakub Kępa będzie w Motorze Lublin, to Greg Hancock nie ma szans na angaż – oświadczył działacz lubelskiego klubu podczas audycji "Pięć jeden".
Nieudane zeszłoroczne negocjacje z czterokrotnym mistrzem świata to nie jedyny trudny moment w pracy Kępy dla Speed Car Motoru Lublin. Krytyczną chwilą była w minionym sezonie wpadka alkoholowa Oskara Bobera, który jak wykazało badanie alkomatem chciał wystąpić w meczu będąc pod wpływem alkoholu. – Odebrało mi to naprawdę dużo pozytywnej energii, tym bardziej, że wcześniej byłem mocno zaangażowany w jego pozyskanie z Betard Sparty Wrocław. To był zdecydowanie najtrudniejszy moment, ale mimo to musieliśmy walczyć o skrócenie jego kary, bo zdawaliśmy sobie sprawę, że może być kluczowym zawodnikiem w walce o awans. Po całej tej historii przez dwa tygodnie nie odbierałem obcych numerów i nie otwierałem Internetu. To pokazuje jak mocno to przeżyłem. Do tego czasu wszystko szło dobrze, a ta sytuacja podcięła skrzydła całej drużynie. To już jednak historia i mam nadzieję, że Oskar wyciągnie z tego odpowiednie wnioski – wyjaśnił.
  Lubię
  Nie lubię
7 lat temu
W odpowiedzi na komentarz:
Konto usunięte
Gmitruk był ostatnio trenerem Artura Szpilki i Mateusza Masternaka. Wcześniej szkolił takich zawodników jak: Tomasz Adamek, Andrzej Gołota, Henryk Petrich, Dariusz Kosedowski.

Był trenerem kadry Polski, a także Norwegii.
jestem w szoku
w sobote biegal przy szpilce w ringu
  Lubię
  Nie lubię
7 lat temu
W odpowiedzi na komentarz:
Witam
siema
  Lubię
  Nie lubię
7 lat temu
Konto usunięte
W odpowiedzi na komentarz:
Witam
Cześć
  Lubię
  Nie lubię
7 lat temu
Konto usunięte
W odpowiedzi na komentarz:
Nie żyje Andrzej Gmitruk. Słynny trener zginął w pożarze
Gmitruk był ostatnio trenerem Artura Szpilki i Mateusza Masternaka. Wcześniej szkolił takich zawodników jak: Tomasz Adamek, Andrzej Gołota, Henryk Petrich, Dariusz Kosedowski.

Był trenerem kadry Polski, a także Norwegii.
  Lubię
  Nie lubię
7 lat temu
Witam
  Lubię
  Nie lubię
7 lat temu
Nie żyje Andrzej Gmitruk. Słynny trener zginął w pożarze
  Lubię
  Nie lubię
© 2002-2024 Zuzelend.com