Dlaczego kupił pan klub od Władysława Golloba?
Zdecydowałem się na to z dwóch powodów. Po pierwsze, przez wiele ostatnich lat przeszedłem w Polonii wszystkie praktycznie funkcje i stwierdziłem, że poznałem tajniki działania klubu. W ostatnich czterech miesiącach byłem już prezesem. To była ciężka praca. Jako prezes i teraz właściciel jestem człowiekiem od wszystkiego, począwszy od klucza do bramy, przez wszystkie sprawy finansowe i kontrakty z zawodnikami. Polonia była zawsze mi bliska i teraz była ostatnia szansa, że mogę pokierować nią w taki sposób, jak sobie to najlepiej wyobrażam. Uważam, że dam radę. Druga rzecz – mogę teraz poświęcić cały swój czas dla Polonii. Przechodzę na emeryturę. Zakończyłem pracę w wojsku. Ostatnią służbę miałem 28 grudnia. Teraz urlop, a od lutego jestem już emerytem.
Wezwano już pana do tablicy w sprawie wzięcia „dzikiej karty” na występy w I lidze.
Wiem, a teraz znacznie lepiej niż poprzednio – nie tak się powinno kierować sportowym klubem, jak to robiono w Polonii przez wiele lat. I gdy czytam wypowiedzi pana Leszka Tillingera, że jestem w defensywie, bo nie chcę się rzucić po „dziką kartę” na I ligę, powtarzam to samo. PZMot stawia jako pierwszy warunek, że klub starający się o „dziką kartę” musi mieć w budżecie 1,5 mln zł netto, czyli kwota brutto to 1,84 mln zł. Analizowałem wszystkie za i przeciw w tej sprawie. Nie chcę znowu zadłużać klubu. To już przerabialiśmy i wiemy, czym się skończyło.
Pieniądze – kluczowa sprawa także w sporcie. Ratusz przekazuje dotację zgodnie z umową. A inni sponsorzy?
We wtorek podpisałem umowę z czterema.
Przekażą żywą gotówkę?
Tak. W umowie jest termin czternastu dni na przelew. Faktury są już wystawione. Nie mam pewności, ilu ich będzie w klubie. Jestem ostrożny z liczeniem, tak jak byłem ostrożny z określaniem frekwencji na październikowym turnieju dla Tomka Golloba. Optymistyczne jest to, że mamy dwa razy więcej kupionych karnetów niż w styczniu ub.r.
Uda się spłacić dług ciążący na klubie w tym roku?
Będę szczęśliwy, jeśli na koniec roku będę miał tylko 20-40 tys. zł. Obecnie mamy do spłaty 700 tys. zł, ale razem z VAT-em to już 870 tys. To trzeba spłacić. W głowie mi się nie mieści, że ktoś kiedyś wziął taki kredyt i się pod nim podpisał. To kredyt debetowy z dostępem w każdej chwili. Bank się bardzo cieszy, że ma takiego klienta, który bez przerwy bierze i bierze. A ktoś na końcu musi to teraz spłacić z odsetkami.
W różnych okresach wiele osób przejmujących Polonię skarżyło się, że „wypadają z szafy trupy” – czytaj nieznane długi. Panu też wypadły?
Nie, na razie nie. Wszystko zostało przedstawione rzetelnie przez Władysława Golloba. Różnica jest ogromna w porównaniu z poprzednimi czasami, bo nawet jeśli pan Władysław zarabiał tu jakieś pieniądze, to zarabiał on, właściciel. Dawniej była to cała grupa ludzi. Dziś na etacie jest toromistrz z wypowiedzeniem do końca stycznia i mamy pół etatu dla Andrzeja Matkowskiego. W klubie od rana do wieczora siedzi Jerzy Kanclerz.
Będzie tak dalej?
Czy nadal wezmę wszystko na swoje barki? Nie. Zatrudnię tylko ludzi odpowiedzialnych i przygotowanych, tak żeby bez podpowiedzi wiedzieli, co mają robić. Są też małe rzeczy, a ważne dla Polonii, bo pieniądze trzeba tu oszczędzać. Rozmawiałem z firmą wypożyczającą toi-toie na mecze. Zapłacę ok. 1500 zł. A mam tu umowę z dawniejszych czasów. Proszę – wtedy klub kosztowało to 4500 zł.
Wszystkich kibiców żużla zajmuje pytanie: kiedy Polonia wróci do ekstraligi? Czy będzie to rok 2023, czy może uda się to zrobić wcześniej?
To jest realny plan. Wracając do ambicji Tomka związanych z ekstraligą, widzę, jaki teraz mam budżet i trochę z innej perspektywy patrzę na plany i zamierzenia. Analizowałem nasze obecne możliwości w starciu z I-ligowcami. Moglibyśmy powalczyć z jedną tylko drużyną.
A jak to wygląda na tle rywali w II lidze, w tym sezonie?
W ub.r. oceniałem szanse drużyny na piąte, szóste miejsce i się nie pomyliłem. W tym sezonie chcę wygrywać wszystkie mecze. Wpajam to zawodnikom. Plan minimum dla zespołu to awans do play-off, miejsce w czołowej czwórce II ligi. Mamy więc wyższe cele. Na dziś zespoły z Opola i Krosna są teoretycznie mocniejsze niż Polonia, ale z każdym rywalem możemy zwyciężyć.Gdybym miał Oskara Ajtnera-Golloba na swym najlepszym poziomie sportowym, powiedziałbym, że można by nawet wygrać II ligę. Ale go nie mam. Wiadomo, że ma problemy niezwiązane z torem. Musi sobie z nimi poradzić. W Polonii ma kontrakt warszawski. Doszliśmy razem z nim i jego ojcem Jackiem Gollobem do porozumienia, że do 15 maja sprawa jego startów jest otwarta.