Ten obóz to tak pół na pół. Trochę integracji i trochę treningów i pracy. My wszyscy jesteśmy aktualnie w takim punkcie, że sezon dla nas mógłby się zacząć nawet jutro. Pod względem fizycznym jesteśmy gotowi i nie potrzebowaliśmy trenować całymi dniami. Oczywiście treningi na biegówkach nie były łatwe. Integracja to jednak równie ważna część takich wyjazdów. My oczywiście się znamy, ale nasze kontakty podczas meczów są zupełnie inne. Na zgrupowaniu przebywaliśmy ze sobą 24 godziny na dobę i dzięki temu tworzy się atmosfera w drużynie, która później ma procentować w trakcie sezonu - przyznał Martin Vaculik.
Jak zawodnik przygotowuje swój sprzęt do nadchodzacyh rozgrywek i kiedy planuje pojawić się na torze? Ja praktycznie co roku wymieniam cały sprzęt. Mam też parę sprawdzony silników, który świetnie spisywały się rok temu i nie było sensu pozbywać się ich. Mam też jednak kilka nowinek, które przetestowałem jeszcze pod koniec sezonu 2018. Miałem więc spokojną zimę. Przede mną kilka dni treningów kondycyjnych i na przełomie lutego i marca chcę wyjechać na tor.
Żużlowiec wziął udział w Super Bankiecie, gali w której uczestniczą sponsorzy Falubazu. Ja lubię tego rodzaju imprezy, bowiem spotykamy się z ludźmi, którzy wspierają nas i są częścią klubu. To jest fajne, że oni mogą być bliżej drużyny i zawodników. Rodzi się wtedy specjalna więź. Na takich spotkaniach zawsze panuje fajna atmosfera i można porozmawiać z ciekawymi osobami na różne tematy, nie tylko te żużlowe. Każdy klub ma swoje sposoby na podziękowania sponsorom i tym osobom, którzy pomagają. To jest potrzebne, a my się cieszymy, że cały czas znajdują się ludzie, którzy chcą pomagać. To zresztą obustronna pomoc i nie można o tym zapominać.