Rafał Dobrucki w swojej wieloletniej karierze sportowej reprezentował barwy klubów z Piły, Leszna, Rzeszowa czy Zielonej Góry. Leszczynianin przez ostatnie lata był związany z drużyną z Wrocławia, gdzie pełnił rolę trenera.
- Miałem telefony dotyczące współpracy, nie tylko jako trener. Były to luźne zapytania. Koniec mojej współpracy z Betard Spartą Wrocław był faktem ogólnie znanym. Ostateczna decyzja była jednak taka, żeby na moment odpocząć od tematu.
Były zawodnik jest obecnie trenerem juniorów Reprezentacji Polski. Dobrucki przyznaje, że żużel to dynamiczny sport - Na pewno jest to miłe, kiedy zawodnicy, którymi się opiekuję pamiętają czasy, w których jeździłem na żużlu. Generalnie żużel bardzo się zmienia i dzieje się to bardzo dynamicznie. Cały czas trzeba być na bieżąco. Żużel dwadzieścia lat temu był mimo wszystko inny. Dużo rzeczy w tym czasie się zmieniło. Bardzo sobie cenie rozmowy z zawodnikami, pozwala mi to uzupełniać mój warsztat. Co roku spotykamy się z innymi problemami. W dzisiejszym żużlu polega to na tym, że te problemy należy rozwiązywać jak najszybciej, Ci którzy robią to najsprawniej wygrywają.
Rafał Dobrucki zauważa, że główną rolę w dzisiejszym sporcie odgrywa sprzęt - Dobrze, że nawet juniorzy podpisują zawodowe kontrakty, bo świadczy to o tym, że są blisko tego profesjonalnego speedway’a. Zawsze byłem zwolennikiem tego, żeby jak najszybciej utalentowanych zawodników wysyłać na kontrakty zawodowe, żeby powoli budowali wokół siebie to, co za kilka lat będzie bardzo ważne. Każda zima przynosi jakieś zmiany i nowości, czy to w sprzęcie czy regulaminach. Na przestrzeni kilku sezonów widać też różnicę w stylu jazdy, wymusza to na pewno sprzęt, który się zmienia. W dzisiejszych czasach zmieniła się proporcja między tym, ile jest wart zawodnik, a ile sprzęt. Kilkadziesiąt czy nawet kilkanaście lat temu zawodnik miał więcej do powiedzenia. Teraz sprzęt jest bardzo ważny i niejednokrotnie wyścigi wygrywa się w parkingu, a nie na torze.
Młodzieżowa Reprezentacja Polski ma na swoim koncie wiele sukcesów drużynowych - W ubiegłym roku było ciężko wywalczyć złoty medal Drużynowych Mistrzostw Świata Juniorów. Czasy, kiedy było łatwo taki medal wywalczyć mijają, mimo że nie widać tych nowych, młodych zawodników, jeżeli chodzi o inne nacje, niż nasza. Są zawodnicy, którzy lubią tylko jeden tor lub tacy, którzy mają dobry dzień. Oczywiście mamy świetnych juniorów, ale o te zwycięstwa jest bardzo trudno. Czasami te rozmiary zwycięstw są mniejsze, czasami większe, ale zawsze jest to walka do końca i są to trudne zawody. Myślę, że takie zawody są jednymi z najtrudniejszych dla takich młodych zawodników - komentuje wychowanek pilskiej Polonii.
Rafał Dobrucki nie jest przekonany co do Speedway of Nations, jednak nie chce krytykować formuły po jednym turnieju - Wiele mówiło się o zmianie regulaminu i zawodach Speedway of Nations. Nie chciałbym krytykować tej formuły zawodów, może jedna edycja tych zawodów nie pokazała nam wszystkiego, ale jestem ostrożny, jeżeli chodzi o optymizm. Wydaje mi się, że Drużynowy Puchar Świata miał już swoją renomę, którą jak najbardziej należy kontynuować. Dla nas jest to też kłopot, regulamin mógł zostać zmieniony po to, żeby nasi rywale mieli większą szansę na to, aby wreszcie pokonać drużynę z Polski i to w 2018 roku się udało. Zobaczymy jak długo zawody drużynowe z udziałem młodzieżowców będą się odbywać w takiej formule w jakiej odbywają się do tej pory. Mam nadzieję, że DPŚ wróci jak najszybciej.
Polscy juniorzy powalczą w tym roku o medale Drużynowych Mistrzostw Świata Juniorów, a finał zostanie zorganizowany na torze w Manchesterze - W tym roku finał Drużynowych Mistrzostw Świata Juniorów odbędzie się w Manchesterze. Nie ma tam toru może jakoś najtrudniejszego, bo przypomina trochę polskie tory, więc myślę, że nie będzie on jakimś dużym problemem. Należy zwrócić uwagę, że mimo wszystko będzie to ułatwienie dla gospodarzy. Należy mieć w sobie dużo pokory i do każdy zawodów przygotowywać się najlepiej jak to jest możliwe. Na brak dobrych juniorów nie mogę narzekać tak jak pozostali trenerzy kadr narodowych. Jest w to smutne, ale każdy ma inne problemy. 20 lat temu nikt się nie przejmował w Danii, Szwecji czy Anglii, że mamy swoje problemy. Nikt nie myślał o tym, że Polska miała tylko jednego Indywidualnego Mistrza Świata, że nie radzimy sobie tak świetnie. Każdy ma swoje kłopoty i każdy musi się skupiać na swojej pracy i robić to jak najlepiej i patrzeć do przodu. Dzisiaj jesteśmy w miejscu w jakim jesteśmy i trudno powiedzieć, że możemy zrobić jeszcze więcej. Dwóch tytułów Mistrza Świata w jednym sezonie się nie zrobi. Dzisiaj każdy inny medal niż złoty w DMŚJ jest porażką. Czasami mam wrażenie, że niektórych przestały już cieszyć złote medale w zmaganiach drużynowych wśród juniorów - kończy Dobrucki.