Zostań naszym Fanem!
ZALOGUJ SIĘ: 
Polecamy
SSKUL zorganizowało licytację na rzecz Janka Kajocha
 14.05.2019 12:03
Stowarzyszenie Sympatyków Klubu Unia Leszno zorganizowało licytację przedmiotów żużlowych i nie tylko dla Janka Kajocha, syna byłego żużlowca klubu z Leszna. Na licytację trafił między innymi kevlar Tobiasza Musielaka, srebrny medal DMP 2002 czy plastron Unii Tarnów.

Przedmioty początkowo miały być licytowane na rzecz Ś. P. Mai Marcinkowskiej. Jedną z jej ostatnich próśb było, aby zostały przekazane właśnie na pomoc dla Janka Kajocha, który od urodzenia zmaga się z wieloma problemami zdrowotnymi.

 

Licytacje trwają na profilu Stowarzyszenia Sympatyków Klubu Unia Leszno. Pod każdym zdjęciem został załączony krótki opis przedmiotu wraz z ceną wywoławczą. Licytacje trwają do 19 maja (niedziela) do godziny 22.00.

 

Dominika Bajer (za: facebook.com/sskul1938)
Czy na pewno chcesz usunąć ten komentarz?
TAK NIE
Komentarze (7)
6 lat temu
Witam
  Lubię
  Nie lubię
6 lat temu
- Jeśli chodzi o wyniki, robi więcej niż oczekiwaliśmy od drugiej linii. Jak wyszło w Rybniku, wszyscy widzieliśmy. Moim zdaniem Adrianowi brakuje jazdy, może to jest problem? Ściga się tylko w Polsce, gdy Kacper Gomólski ma Szwecję, a Krystian Pieszczek Anglię. Adrian musi być cały czas w trybie meczowym, może warto porozmawiać z jego menedżerem aby zorganizował mu starty w innej lidze? Nie jestem zwolennikiem odsuwania go od składu, bo pamiętam jak się skończyło w 2017 roku, gdy w obliczu urazów na play-off musiał wskoczyć nieobjeżdżony Hubert Łęgowik. Trzech Polaków w rytmie meczowym to jednak spory atut - twierdzi Plech.

Czytaj więcej na:
https://sport.trojmiasto.pl/Zdunek-Wybrzeze-Gdansk-Przyczyny-kleski-zuzlowcow-w-Rybniku-n134381.html#tri
  Lubię
  Nie lubię
6 lat temu
Duńczyk w meczu z beniaminkiem PGE Ekstraligi uzyskał łącznie 9 „oczek” oraz 4 bonusy i był jednym z liderów podopiecznych Adama Skórnickiego. Czy reprezentant ekipy z Winnego Grodu jest zadowolony ze swojego wyniku? - Tak! Trochę bardziej niż ostatnimi czasy. Dużo walczyłem i ciężko pracowaliśmy, aby to wszystko działało. Tylko wtedy mieliśmy taki problem, a potem coś innego i tak dalej. Ciągle przychodziliśmy z czymś. Również nie miałem prędkości. Mogliście to zobaczyć w pierwszych biegach, gdzie walczyłem bardzo mocno, aby zdobyć dwa punkty. Finalnie znaleźliśmy dobre ustawienia, więc zrobiłem kilka łatwych i szybkich biegów. Jestem szczęśliwy, że w końcu udało mi się to osiągnąć – przekazał.
Od niedawna popularny „Liglad” w Stelmet Falubazie tworzy parę z Nickim Pedersenem. 10 maja było widać, że obaj żużlowcy doskonale się rozumieją. Czy jazda z takim zawodnikiem była przyczyną przebudzenia 27-latka? - To nie jest ważne z kim jedziemy. Ważne jest to, że robimy to najlepiej dla drużyny i oglądanie się na siebie wzajemnie. Nicki robił to dla mnie i ja dla niego także. Myślę, że ważne jest budowanie zespołu. Możemy to zobaczyć w biegu 15., gdzie Nicki wolał trochę się odsunąć z drogi i zbudować prędkość do wyprzedzenia Mikkela Michelsena. Myślę, że w końcu znaleźliśmy dobry kierunek i czuję się z tym bardzo dobrze.
Michael Jepsen Jensen jeszcze przed spotkaniem przeżywał wyjątkowe chwile. Kibice Falubazu przygotowali specjalny transparent, na którym widniały słowa wsparcia dla Duńczyka. - To było wspaniałe. To znaczy tak wiele. Naprawdę chwyta za serce. Przed meczem mi ulżyło. To jest to, co musimy wiedzieć, potrzebujemy wsparcia, kiedy nie idzie. Jestem szczęśliwy, że wspierają i rozumieją, że możemy mieć gorsze okresy. Dla mnie to prawdziwi fani. Wsparcie jakie mieliśmy w zeszłym roku mimo, że sezon był trudny, było tym, o czym pragniesz sobie od fanów. Naprawdę doceniam to wsparcie w 100% - zakończył jeździec urodzony w Grindsted.
  Lubię
  Nie lubię
6 lat temu
Zdaniem trenera reprezentacji Polski Marka Cieślaka to spory problem, który może utrudnić zadanie Zmarzlikowi. - Rozumiem, że drużyny ustawiły sobie mecz na piątek, ale nie jest to w porządku wobec Bartka. Rozmawiałem z nim i wiem, że jest nieco rozżalony na tę decyzję, ale zdaje sobie sprawę, że nic nie może zrobić. Na PGE Narodowym będzie pod wielką presją, a pierwszą okazję do zapoznania się z torem dostanie dopiero w trakcie zawodów przed 55 tysiącami widzów. To duży problem zwłaszcza, że mówimy o torze jednodniowym, który co roku zmienia swoją charakterystykę i może zupełnie zaskoczyć zawodników - mówi Marek Cieślak.
Wielu obserwatorów zauważa jednak, że na korzyść Zmarzlika gra fakt, że drugim nieobecnym na treningu będzie Tai Woffinden, który jest typowany do roli jego najgroźniejszego konkurenta w walce o złoty medal.
- Problem w tym, że oprócz Woffindena w GP jest jeszcze co najmniej 10 znakomitych zawodników, którzy już na starcie sezonu będą mieli nad Zmarzlikiem przewagę w postaci odbytego treningu i lepszych pól startowych. Niektórzy mogą też mówić, że Bartek jest doświadczony i nie potrzebuje treningów. Ja się z kolei pytam, co to za doświadczenie. Przecież on w elicie jeździ zaledwie trzy lata. Jest ambitny, bardzo szybki, ale doświadczenia musi jeszcze nabrać. Zresztą nawet najstarsi zawodnicy potrzebują treningów przed GP. Mylą się ci, którzy myślą, że jak Bartek zbierze informacje od kolegów i obejrzy nagranie z treningu, to wszystko będzie wiedział. Nawet jakby dostał najlepsze informacje i spostrzeżenia, to nie zastąpią one kilku kółek przejechanych na własnym motocyklu przez samego zawodnika - przekonuje doświadczony szkoleniowiec.
  Lubię
  Nie lubię
6 lat temu
Jak się jednak okazuje, żużlowiec cały czas trenuje i gdy tylko stan zdrowia żony pozwoli, to wróci do Europy i będzie ścigał się na żużlu z najlepszymi na świecie. Jest na tyle dobrze przygotowany do sezonu, że praktycznie w kilka dni mógłby wrócić na najwyższy poziom.
- O jego formę nie ma się co martwić, bo praktycznie cały czas jeździ na motocyklu żużlowym w Kalifornii, więc przygotowany do sezonu jest bardzo dobrze. Greg ma u siebie w domu starsze motocykle, na których co prawda nie da się testować silników, ale śmiało można kręcić kółka i szlifować formę - mówi jego menedżer i najbliższy współpracownik, Rafał Haj.
Na razie jednak trudno przewidzieć, kiedy Amerykanin może wrócić do Europy. W swoim oświadczeniu przyznał, że wycofał się tylko z rundy Grand Prix w Warszawie. Kolejny turniej mistrzostw świata odbędzie się 1 czerwca w Krsku na Słowenii.
- Sam Greg nie wie na razie kiedy może wrócić do Europy. Wszystko zależy od sytuacji zdrowotnej jego żony. Jeżeli tylko lekarze stwierdzą, że terapii i wszystkich badaniach będzie ona w stanie opuścić USA, to Greg wraz z całą rodziną przyleci do Szwecji i praktycznie od razu będzie mógł wrócić do ścigania - dodaje Haj.
Współpracownik czterokrotnego mistrza świata wyjaśnił także powody nieobecności zawodnika podczas okresu przygotowawczego. Hancock od razu zaplanował, że w razie braku kontraktu w Polsce, sezon rozpocznie dopiero w pierwszych dniach maja.
- Greg nie miał kontraktu w Polsce, więc stwierdził, że nie miał potrzeby przyjeżdżać tutaj w kwietniu. Od początku plan był taki, aby zacząć ściganie 1 maja w Gdańsku i potem przez kilka kolejnych dni przygotowywać się do startów w Elitserien. Po dwóch tygodniach bylibyśmy gotowi na rywalizację w Grand Prix. Tuż przed planowanym przyjazdem okazało się jednak, że żona ma znacznie gorsze wyniki badań i Greg musiał odwołać przyjazd - wyjaśnia Haj, który pod nieobecność Grega Hancocka współpracuje z trzema zawodnikami z PGE Ekstraligi (Vaclav Milik, Jakub Miśkowiak i Bartosz Smektała).
  Lubię
  Nie lubię
6 lat temu
Brawo Leszno.
  Lubię
  Nie lubię
6 lat temu
fajna inicjatywa
  Lubię
  Nie lubię
© 2002-2024 Zuzelend.com