W piątkowe popołudnie na stadionie im. Alfreda Smoczyka doszło do rewanżowego spotkania pomiędzy Fogo Unią Leszno i forBet Włókniarzem Częstochowa. Leszczynianie w dwumeczu zdołali wywalczyć komplet pięciu punktów. Z nie najlepszej strony podczas pojedynku z Drużynowymi Mistrzami Polski zaprezentował się Paweł Przedpełski.
Podopieczny Marka Cieślaka na torze w Lesznie wywalczył zaledwie trzy punkty, które wywalczył w drugiej części zawodów. Wychowanek toruńskiej drużyny prowadził w jednym z biegów, jednak na trasie został minięty przez dwójkę leszczynian - Myślę, że gdybym zaczął jechać te zawody, tak jak w drugiej połowie to wynik byłby zdecydowanie lepszy. Szkoda jednego biegu w którym wiozłem pewne prowadzenie, ale wystarczył jeden błąd, z takim numerem mam wszystkie biegi po równaniu, odsunąłem się trochę od krawężnika i w ułamku sekundy miałem dwóch zawodników z Leszna przed sobą. Takie sytuacje pokazują jak mocni są leszczynianie zwłaszcza przed własną publicznością. W każdym spotkaniu staram się z siebie dać jak najwięcej. Wiadomo, że na początku spotkania dużo luźnego materiału na zewnętrznej nie ma, a liderów obu drużyn mam po lewej stronie. Nie jest łatwo dobrze wejść w zawody z takim numerem jaki mam. Wiedziałem na co się pisałem i nie składam broni.
W jednym z wyścigów doszło do kontaktu między Pawłem Przedpełskim i Bartoszem Smektała. Reprezentant drużyny z Częstochowy tłumaczy jak wyglądało to jego perspektywy - Między mną i Bartkiem Smektałą był kontakt, na początku myślałem, że nie mam kilku szprych, dlatego wejście w pierwszy łuk nie było takie pewne. Zostawiłem za dużo miejsca i to był przede wszystkim mój błąd i Bartek to wykorzystał, jakbym był na jego miejscu zrobiłbym dokładnie to samo.
Dominika Bajer (za: inf. własna)