David Bellego zaliczył udany debiut w cyklu TAURON SEC, ponieważ w pierwszej rundzie tegorocznych zmagań w Guestrow zdobył osiem punktów i zajął dziewiąte miejsce. Zawodnik z Francji mógł jednak czuć spory niedosyt, ponieważ kontrowersyjne wykluczenie w ostatnim biegu rundy zasadniczej odebrało mu szansę na start w biegu barażowym i walkę o awans do wielkiego finału. O występie Davida Bellego i perspektywach na przyszłość rozmawiam z Tomaszem Bajerskim, który jest jego trenerem w polskiej lidze i towarzyszy mu przy okazji startów w Mistrzostwach Europy.
W jaki sposób David podszedł do zawodów w Guestrow?
Miał bojowe nastawienie i zachowywał się profesjonalnie. Wykazywał stuprocentowe zaangażowanie, podobnie jak cały jego team. Mógł liczyć na wsparcie Ryszarda Kowalskiego oraz moje. Wszyscy chcieliśmy walczyć o jak najlepszy wynik. David traktuje te zawody bardzo poważnie, bo wie, że one mogą go naprawdę mocno wypromować.
Towarzyszyła mu presja czy raczej był spokojny?
Trudno powiedzieć, ale wydaje mi się, że zachowywał spokój. David jeździ bardzo dużo meczów, ponieważ ściga się w Polsce, Szwecji i Danii. Miał też okazję do startów w Anglii. W Polsce jeździ co prawda w drugiej lidze, ale ona czasami bywa bardziej nieprzewidywalna, niż pierwsza. Oczywiście delikatna presja mogła dawać o sobie znać, ale to był typowy stres, jak przed każdymi zawodami. Myślę, że David umie nad tym bardzo dobrze panować. Świetnie wychodzą mu przygotowania do najważniejszych imprez.
Spodobały się mu klimat i otoczka cyklu TAURON SEC?
David mówił, że wszystko jest fajne i bardzo mu się podoba. On naprawdę się cieszy, że zakwalifikował się do Mistrzostw Europy, bo to był jego plan minimum na ten sezon. Oprócz tego czeka nas jeszcze start w Grand Prix Challenge w Gorican, także do samego końca będziemy zwarci i gotowi, żeby wszędzie walczyć o jak najlepszy wynik.
Jak ocenia Pan debiut Davida w TAURON SEC? Wydaje się, że zostawił po sobie dobre wrażenie.
Cieszę się, że pojechał właśnie w taki sposób. Biorąc pod uwagę całokształt, możemy być zadowoleni, ale nie ukrywam, że to wszystko zaczęło się dla nas trochę pechowo. Już pierwszy bieg, w którym jechał David, musiał być powtarzany. Później pojawił się upadek po ataku Nickiego Pedersena i wykluczenie z powtórki. Pozostał po tym pewien niedosyt, bo gdyby David ukończył ten wyścig na drugim miejscu, to pojechałby w biegu barażowym. Teraz możemy jedynie gdybać co by się wtedy wydarzyło.
Jaka była Wasza reakcja na to wykluczenie?
Byliśmy zdziwieni. Nie wiem jak nazwać tę decyzję. Może duńska? Przecież podjął ją duński sędzia w odniesieniu do duńskiego zawodnika. Myślę, że właśnie to zadziałało w tym wypadku i nie boję się tego powiedzieć. Wszyscy widzieli jak wyglądała ta sytuacja. David był już praktycznie na równi z Nickim Pedersenem i wtedy on wsadził go w płot. Całe szczęście, że nic się nie stało, bo przecież niewiele brakowało, a wjechałby w niego Anders Thomsen. Moim zdaniem wina leżała wyłącznie po stronie Nickiego.
David długo przeżywał swoje wykluczenie czy szybko się z nim pogodził?
Na początku był wściekły, ale starał się zbyt długo tego nie rozpamiętywać. David ma naprawdę profesjonalne podejście do żużla. Porozmawialiśmy o tym, co się wydarzyło i dla nas to był koniec tego temat. Nie zamierzamy do tego wracać. Nie można jednak ukrywać, że straciliśmy szansę na naprawdę świetny wynik. David był bardzo szybki na trasie i myślę, że bez problemu wyprzedziłby Nickiego Pedersena. Wtedy pojechałby w barażu o awans do wielkiego finału. Gdyby udało mu się go wywalczyć, to tam mogłoby się wydarzyć już absolutnie wszystko. Wystarczyło mieć trochę szczęścia przy wyborze pól startowych i dobrze rozegrać pierwszy łuk. Niestety tak się nie stało i musimy się z tym pogodzić.
Mam wrażenie, że David szybko odnalazł się w międzynarodowej stawce. Jeździł bez kompleksów, nie odstawał na tle rywali i stopniowo rozkręcał się pod względem punktowym.
Rzeczywiście, nie miał problemu, żeby się zaaklimatyzować. Prawda jest jednak taka, że on jeździł już z tymi zawodnikami. Tak jak mówiłem wcześniej, David startuje w kilku ligach, ponadto brał udział w eliminacjach do cyklu TAURON SEC, więc to nie było tak, że zetknął się z tą silną międzynarodową stawką po raz pierwszy. Tak naprawdę, on nie patrzy jakich ma przeciwników pod taśmą. Po prostu przyjeżdża na zawody, wsiada na motocykl i chce wygrywać. Nie ma znaczenia czy to jest mecz ligowy, czy turniej indywidualny.
W oczy rzuciło się też, że jest typem walczaka. Zgodzi się Pan z tym?
Na pewno tak, ale jego waleczność w Guestrow wynikała z czegoś zupełnie innego. Po prostu bardzo mocno spóźniał starty. Jeżeli mam być szczery, to co najmniej trzy razy przysnął tak bardzo, że nie jestem w stanie przypomnieć sobie, czy w jakichkolwiek wcześniejszych zawodach miał chociaż jeden tak słaby start. Nie potrafię odpowiedzieć na pytanie z czego to wynikało. Po prostu był wolniejszy już przy samym puszczeniu sprzęgła. Skoro nie wygrywał startów, to później musiał nadrabiać na dystansie. Na szczęście mógł sobie na to pozwolić, bo dysponował bardzo dobrą prędkością.
Teraz przed Wami druga runda TAURON SEC w Toruniu. Myśli Pan, że na Motoarenie Davidowi pójdzie równie dobrze jak na inaugurację, a może nawet lepiej?
Na pewno nie będzie łatwo, ale myślę, że sobie poradzimy i wszystko ułoży się po naszej myśli. Zrobimy co w naszej mocy, żeby osiągnąć zadowalający wynik. Planem minimum jest ukończenie zawodów w czołowej piątce. Wydaje mi się, że duże znaczenie może mieć moment startowy. Ostatnio Motoarena była przygotowywana w taki sposób, że nie oglądaliśmy zbyt wielu mijanek, ale teraz powinno być inaczej. Czeka nas ostra walka, a takie sytuacje sprzyjają wyprzedzaniu.
Będzie Pan w stanie podpowiedzieć coś Davidowi przed zawodami w Toruniu?
Chciałbym podpowiedzieć mu coś szczególnego, ale wszyscy znają Motoarenę, a niektórzy nawet lepiej ode mnie. Oczywiście mam swoje przemyślenia dotyczące tego toru. Obserwuję go bardzo dokładnie. Nie raz komentowałem zawody z tego stadionu. Mogę przekazać pewne rzeczy, ale skoro jestem w teamie Davida Bellego, to zostawimy je dla siebie. Mam nadzieję, że zrobimy dobry wynik. Bardzo mi na tym zależy.
Czy na podstawie jednego dobrego występu na inaugurację w Guestrow możemy wysnuć wniosek, że David jest w stanie odegrać znaczącą rolę w tegorocznym cyklu TAURON SEC?
Myślę, że tak. Jest w stanie pokazać się dobrej strony i zająć miejsce w pierwszej piątce, co zapewni mu przepustkę do cyklu na przyszły sezon.
David traktuje TAURON SEC jako wstęp do wielkiej kariery?
Wydaje mi się, że tak. Dobry wynik w Mistrzostwach Europy jest dla niego bardzo ważny. Skoro zrealizował swój cel i awansował do tego cyklu, to teraz musi jechać jak najlepiej i zdobywać tyle punktów, żeby się utrzymać. Nie ma sensu startować w takich zawodach, jeżeli będzie się wozić ogony. Z naszej strony na pewno nie dojdzie do czegoś takiego.