Jeśli ktoś zakładał, że wyjazd Martina Smolinskiego na tor sprowadzi się do odnotowania zer w programie, to już w pierwszym wyścigu dnia musiałby Niemca przeprosić. Smolinski mimo przegranego startu zdołał lepiej zachować się na wjeździe w pierwszy łuk od Jakuba Jamroga i wyjechał z niego na trzeciej pozycji, za plecami Taia Woffindena. Drugi z Martinów – Vaculik – od samego startu nie dał szans rywalom. Co więcej, przez pierwszą część wyścigu Smolinski zagrażał również Brytyjczykowi. Niemiec mimo silnego bólu zacisnął zęby i zdobył ważne oczko dla zielonogórskiego zespołu. Gonitwa młodzieżowa była pozbawiona jakichkolwiek emocji. Para Drabik – Liszka nie dała najmniejszych szans gospodarzom. Po chwili sytuację niemal skopiowali Vaclav Milik i Max Fricke. Zanosiło się, że w Zielonej Górze będzie pewna powtórka scenariusza z 11 sierpnia, kiedy to Falubaz wygrał bieg pierwszy, by kolejne trzy przegrać podwójnie. Wyścig czwarty przyniósł jednak sensacyjne rozstrzygnięcie. O ile zwycięstwo Patryka Dudka na własnym torze nie jest niespodzianką przy starciu z jakimkolwiek z rywali, to drugie miejsce w wykonaniu Norberta Krakowiaka budzi podziw. Szczególnie, kiedy za jego plecami przyjechał wczorajszy tryumfator z Teterow – Maciej Janowski. Cieniem siebie z drugiego wyścigu był tym razem Przemysław Liszka. Postawa juniora gospodarzy wlała mnóstwo optymizmu w trybuny przy W69, a runda honorowa 20-latka została przyjęta z niezwykłym entuzjazmem.
Bieg piąty odsłonił niezwykłe umiejętności Michaela Jepsena Jensena. Para Betard Sparty wyskoczyła na podwójne prowadzenie, lecz Duńczyk rzucił się w pogoń za rywalami. Niewiele czasu zabrało mu wyprzedzenie po zewnętrznej Taia Woffindena. Wyżej poprzeczkę postawił w tym starciu Jakub Jamróg, który konsekwentnie jechał szeroko, czym skutecznie uniemożliwiał ataki zawodnikowi gospodarzy. Jepsen Jensen zaatakował wobec powyższego po wewnętrznej i zdobytego prowadzenia już nie oddał. Po raz drugi zupełnie bezbarwny okazał się Piotr Protasiewicz. Bieg szósty – kolejna niespodzianka w wykonaniu zielonogórskiego młodzieżowca. Damian Pawliczak postanowił nie pozostawać dłużny Norbertowi Krakowiakowi i również pozostawił w tyle dużo wyżej notowanego rywala. Na swoim rozkładzie mógł po tym wyścigu dopisać Maxa Fricka. Vaclav Milik okazał się dla młodego zawodnika za szybki. W siódmym wyścigu emocji dostarczył kibicom Maksym Drabik. Zawodnik przyjezdnych jechał szeroko aż w końcu „połknął” Smolinskiego. Jeden Martin go jednak do końca nie nasycił. Wrocławianin atakował jeszcze Vaculika, lecz na niego zabrakło już dystansu.
Prawdziwy trzykrotny mistrz świata – to można było powiedzieć po gonitwie nr 8. Tai Woffinden niecałego okrążenia potrzebował by wyprzedzić niepokonanego do tej pory Patryka Dudka. „Tajski” mimo swojego pochodzenia, przypominał zdecydowanie bardziej bolid Ferrari na tle Williamsa, niż na odwrót. Z tyłu nie działo się z kolei nic ciekawego. Wyścig dziewiąty przyniósł podobnie kosmiczny dystans pomiędzy prowadzącym Martinem Vaculikiem, a całą resztą stawki. W odróżnieniu od biegu wcześniejszego, kibice byli świadkami walki na żyletki pomiędzy duetem Milik – Fricke, a Martinem Smolinskim. Stadion został wprowadzony w stan ekstazy, gdyż tę batalię wygrał właśnie Niemiec! W wyścigu dziesiątym z kolei wszystkie pięć punktów Stelmet Falubazu można byłoby przypisać tak naprawdę Michaelowi Jepsenowi Jensenowi. Duńczyk wywiózł bardzo szeroko Macieja Janowskiego, robiąc tym samym miejsce Piotrowi Protasiewiczowi. Kapitanowi odebrać zasług jednak nie wolno, gdyż wykorzystać taką sytuację wcale nie jest tak łatwo. Po dziesięciu wyścigach zielonogórzanie znaleźli się na prowadzeniu w stosunku 32:28.
Wyjazd do czwartej serii był swego rodzaju kontratakiem wrocławian po dwóch ciosach gospodarzy. Na początku biegu z zawodnikami Betard Sparty próbował walczyć Martin Smolinski, lecz goście szybko się z nim rozprawili i pognali po pewne pięć punktów. Tu się można było zastanawiać, co stało się z Patrykiem Dudkiem. Były wicemistrz świata był niezwykle wolny. Bardzo ostro pojechał Damian Pawliczak na pierwszym wirażu biegu dwunastego. W opresjach przez chwilę był Maksym Drabik, lecz już na drugim łuku Tai Woffinden przyblokował juniora gospodarzy i bieg zakończył się remisowo. Jeśli mogło wydawać się, że Protasiewiczowi dużo pomógł Jepsen Jensen podczas wyścigu nr 10, to w biegu 13 kapitan gospodarzy prowadził od startu do mety. Niesamowitą szarżą po zewnętrznej popisał się za to Martin Vaculik na wyjeździe z pierwszego wirażu. Słowak nie dał się wywieźć Frickowi, lecz dystans, który musiał pokonać, sprawił, iż znalazł się za plecami Macieja Janowskiego. „Magic” nie wyróżniał się tego wieczoru nadzwyczajną szybkością, w związku czym Vaculik poradził sobie na dystansie również z nim. Do biegów nominowanych Betard Sparta przystępowała ze stratą czterech „oczek”, co wykluczało możliwość zastosowania rezerwy taktycznej.
Emocje narastały z każdą kolejną serią, by osiągnąć swój zenit w biegach nominowanych. W czternastej odsłonie dnia cała czwórka podróżowała w bardzo bliskim kontakcie, kilkukrotnie zmieniając się pozycjami. Maksym Drabik do końca zaciekle atakował Patryka Dudka, zaś Piotr Protasiewicz Macieja Janowskiego. W ostatnim wyścigu najlepiej z pierwszego wirażu wyjechał Michael Jepsen Jensen i pognał po trzy „oczka”. Wrocławianie musieli bronić się przed atakami Martina Vaculika. Nie udała się ta sztuka Vaclavowi Milikowi, który popełnił błąd na wyjściu z wirażu i w finałowym starciu dzisiejszego wieczoru to Stelmet Falubaz zwyciężył 4:2, cały mecz wygrywając w stosunku 48:42.
Taki wynik zielonogórzanie wzięliby zapewne w ciemno. Zdobyli oni dwa punkty więcej w starciu z ekipą z województwa dolnośląskiego niż w fazie zasadniczej. I to bez Nickiego Pedersena. Mecz był godny fazy play-off. Większość biegów dostarczyła mnóstwo emocji, na torze doszło do wielu mijanek. W ekipie gospodarzy każdy zrobił swoje. Dobre wrażenie pozostawił po sobie Martin Smolinski. Być może zabrakło nieco lepszego wyniku ze strony Piotra Protasiewicza. Z kolei w ekipie gości poniżej oczekiwań zaprezentował się Maciej Janowski. Trochę mało punktów znalazło się też przy nazwisku Maxa Fricka. Na odpowiednim, wysokim poziomie pojechali Tai Woffinden oraz Maksym Drabik. Wydaje się, że 7 punktów i bonus, to wręcz zaskakująco dobry występ Vaclava Milika, który tym samym prawdopodobnie wrócił do składu wrocławian na dłużej. Choć dzisiejsi gospodarze mogą być zadowoleni ze zwycięstwa, to muszą solidnie przygotować się do pojedynku rewanżowego, gdyż zdobycie w osłabieniu 43 punktów na Stadionie Olimpijskim może być zadaniem piekielnie trudnym. W żużlu nie ma jednak nic niemożliwego.
Wyniki:
Stelmet Falubaz Zielona Góra: 48
9. Martin Vaculik (3, 2, 3, 2*, 1) 11+1
10. Martin Smolinski (1, 0, 2*, 1) 4+1
11. Michael J. Jensen (1, 3, 3, 3, 3) 13
12. Piotr Protasiewicz (0, 0, 2*, 3, 0) 5+1
13. Patryk Dudek (3, 3, 2, 0, 3) 11
14. Damian Pawliczak (0, 1, 0) 1
15. Norbert Krakowiak (1, 2*, 0) 3+1
16. Sebastian Niedźwiedź 0
Betard Sparta Wrocław: 42
1. Tai Woffinden (2, 1*, 3, 2, 2) 10+1
2. Jakub Jamróg (0, 2, 1, 2*) 5+1
3. Vaclav Milik (2*, 2, 0, 3, 0) 7+1
4. Max Fricke (3, 0, 1, 1) 5
5. Maciej Janowski (1, 3, 1, 0, 1*) 6+1
6. Maksym Drabik (3, 1, 1*, 2) 7+1
7. Przemysław Liszka (2*, 0, 0) 2+1
8. Gleb Chugunov 0
Bieg po biegu
1. Martin Vaculik, Tai Woffinden, Martin Smolinski, Jakub Jamróg 4-2 (4:2)
2. Maksym Drabik, Przemysław Liszka, Norbert Krakowiak, Damian Pawliczak 1-5 (5:7)
3. Max Fricke, Vaclav Milik, Michael J. Jensen, Piotr Protasiewicz 1-5 (6:12)
4. Patryk Dudek, Norbert Krakowiak, Maciej Janowski, Przemysław Liszka 5-1 (11:13)
5. Michael J. Jensen, Jakub Jamróg, Tai Woffinden, Piotr Protasiewicz 3-3 (14:16)
6. Patryk Dudek, Vaclav Milik, Damian Pawliczak, Max Fricke 4-2 (18:18)
7. Maciej Janowski, Martin Vaculik, Maksym Drabik, Martin Smolinski 2-4 (20:22)
8. Tai Woffinden, Patryk Dudek, Jakub Jamróg, Norbert Krakowiak 2-4 (22:26)
9. Martin Vaculik, Martin Smolinski, Max Fricke, Vaclav Milik 5-1 (27:27)
10. Michael J. Jensen, Piotr Protasiewicz, Maciej Janowski, Przemysław Liszka 5-1 (32:28)
11. Vaclav Milik, Jakub Jamróg, Martin Smolinski, Patryk Dudek 1-5 (33:33)
12. Michael J. Jensen, Tai Woffinden, Maksym Drabik, Damian Pawliczak 3-3 (36:36)
13. Piotr Protasiewicz, Martin Vaculik, Max Fricke, Maciej Janowski 5-1 (41:37)
14. Patryk Dudek, Maksym Drabik, Maciej Janowski, Piotr Protasiewicz 3-3 (44:40)
15. Michael J. Jensen, Tai Woffinden, Martin Vaculik, Vaclav Milik 4-2 (48:42)