- Wczoraj po Grand Prix w Teterow nie wyglądałeś najlepiej. Towarzyszył Ci ogromny ból, który poddał pod wątpliwość Twój dzisiejszy występ. Jak wygląda sytuacja z Twoim stanem zdrowia?
- Nadal odczuwam ogromny ból, lecz muszę bardzo podziękować doktorowi i fizjoterapeutom z Zielonej Góry, ponieważ wykonali dziś bardzo dobrą pracę. Silny ból odczuwam głównie w plecach, lecz jest to w miejscu, który nie uniemożliwia mi siedzenia i stania. Ta najpoważniejsza dolegliwość odeszła i jestem pełen nadziei, że na następną niedzielę będę już w pełni sił.
- Dziś po raz pierwszy miałeś okazję założyć kevlar z myszką w PGE Ekstralidze. Mógłbyś opisać jakie emocje Ci dziś towarzyszyły?
- To bardzo miłe uczucie. Śledziłem przez ostatnie dwa lata tę falubazową rodzinę. Mimo, że byłem jej częścią, to nie miałem okazji do startu w jej barwach. Bardzo miło było tutaj przyjechać. Chłopaki wykonują świetną pracę i przyjęli naprawdę po przyjacielsku. Wszystko wyglądało dobrze. Muszę przyznać, że fajnie jest być częścią tej rodziny.
- Aż szkoda, że na ten moment trzeba było czekać tak długo.
- Tak, szkoda. Dziś były to pierwsze zawody, jednak nie mogę się już doczekać następnych.
- Dziś udało się Wam zwyciężyć i zyskać sześć punktów przewagi. Ty dorzuciłeś do dorobku drużyny 4 punkty i bonus. Ten rezultat wydaje się naprawdę dobry. Zgadzasz się?
- Weźmy pod rozwagę moją sytuację, czyli towarzyszący ból oraz fakt jak późno tu przyjechałem. To są bardzo ważne cztery punkty. Oczywiście cieszyłbym się, gdybym zdobył ich więcej. Każdy z nas chciałby mieć ich więcej. Przede wszystkim uważam, że drużyna świetnie dziś zapracowała na swój wynik. Myślę, że wszystko jest możliwe, z naszym awansem do finału włącznie.
- Mecz dostarczył wielu emocji, jechaliście z rywalami w niemal każdym biegu w bardzo bliskim kontakcie. Szczęśliwie wszystko odbyło się bezpiecznie.
- Jechaliśmy tutaj na najwyższym możliwym poziomie w nowoczesnym żużlu. Wszyscy jechali na granicy ryzyka, lecz nikt tej granicy nie przekraczał. Każdy jechał z szacunkiem do rywala i to jest w porządku. Naprawdę twarde zawody.
- Jesteś znany wśród żużlowców jako jeden z najlepiej jeżdżących po krawężniku. Udowodniłeś to w wyścigu dziewiątym. Na tym etapie zawodów większość próbowała wyprzedzać po zewnętrznej, Ty natomiast skutecznie pokonałeś rywali atakując bliżej kredy.
- Faktycznie, przeszedłem do wewnętrznej. Jazda przy kredzie wymaga innego budowania prędkości. To jest przyjemne. Taki styl jazdy pokazuje, jaki jestem. Jestem odmienny.
- Może na ten styl ma jakiś wpływ Twoje ogromne doświadczenie z długich torów?
- Nie zgodzę się z tym. Wystarczy zwrócić uwagę na ustawienie motocykla. Jest inne w obu przypadkach.
- Dziękuję za rozmowę.
- Dziękuję.
Martin Smolinski po debiucie w barwach Stelmet Falubazu.