Vaclav Miik po spotkaniu przyznał, że leszczynianie byli zdecydowanie lepsi, a na srebrny medal też jest dobrym rezultatem
- Fogo Unia była dzisiaj lepsza i należą im się gratulacje za złoty medal. Srebro jest dla nas sukcesem, bo PGE Ekstraliga jest najmocniejszą ligą świata. Drugie miejsce w lidze też jest dobrym rezultatem, chociaż chcieliśmy powalczyć o złoto. Na srebrze nie kończy się świat.
Zawodnik Betard Sparty Wrocław zauważył, że podopieczni Dariusza Śledzia nie mogli się dopasować do leszczyńskiego owalu - Nie mogliśmy się dopasować dzisiaj do toru w Lesznie. Mieliśmy problemy w tym meczu. Robiłem duże korekty sprzętowe, ale z tych zmian nic nie wyszło. Rozmawiałem z kolegami z drużyny i oni mieli podobny problem. Leszczynianie byli zdecydowanie lepiej dopasowani i jechali bardzo dobrze przed własną publicznością, bo lepiej znają ten tor. Muszą mieć chyba coś specjalnego na ten tor.
Mimo tego, że wrocławianie przegrali mecz przed własną publicznością to nie można było ich stawiać na straconej pozycji - Wrocław zawsze się dobrze prezentował na torze stadionu im. Alfreda Smoczyka. To, że przegraliśmy u siebie jeszcze nic nie znaczyło i nie można nas było stawiać nas na straconej pozycji. Widziałem już w tym sezonie mecze, w których dało się odrobić ponad dwadzieścia punktów, więc jakieś szanse przed rewanżem w Lesznie mieliśmy. Miałem nadzieję, że zaprezentujemy się trochę lepiej.
Jaka przyszłość czeka Vaclava Milika? Tego chyba nie wie nawet główny zainteresowany - Nie wiem jaka przyszłość mnie czeka po tym sezonie. Po zakończeniu rozgrywek będę rozmawiał z działaczami Betrad Sparty Wrocław. Mimo, że sezon w moim wykonaniu nie był najlepszy to chcę zostać w PGE Ekstralidze, we Wrocławiu. Do niższej ligi zawsze mogę iść. Czytałem ostatnio w Internecie, że podobno w Get Well Toruń nie ma już dla mnie miejsca. Z Rybnika na razie też nikt nie dzwonił.
Z Vaclavem Milikiem rozmawiała Weronika Tomaszewska