Czytając pewien komentarz eksperta jednej ze stacji, zastanawiam się co takiego zagraniczni młodzieżowcy mu zrobili, że tak nie chce ich na pozycjach juniorskich. Patrząc na IMŚJ widząc takie ,,rodzynki" jak Jan Kvech czy Jonas Jeppesen aż chciałoby się ich oglądać jak to reklamuje jedna ze stacji TV w ,,Najlepsza, najbogatsza, najszybsza żużlowa liga świata". A dlaczego ich nie oglądamy ? A no, dlatego, żeby ci zawodnicy startowali na tym szczeblu na pozycjach seniorskich musieliby mieć potężną bazę sprzętową, aby z tymi najlepszymi się ścigać. A tak takich żużlowców byśmy oglądali właśnie na pozycjach juniorskich. Spójrzmy na juniorów, naszych krajowych. W tym roku wiek juniora zakończyli m.in. Bartosz Smektała czy Maksym Drabik i wiadomo, że oni będą w przyszłym sezonie występować w PGE Ekstralidze. A, dlaczego inni juniorzy, którzy skończyli wiek juniora muszą zejść poziom niżej choć mieli dosyć udane sezony ? Na to pytanie niech każdy odpowie sobie sam. Pewien kierownik jednego z zespołów ekstraligowych stwierdził, że nie po to są inwestowane pieniądze w szkolenie, żeby teraz dać sobie z tym spokój. Zastanówmy się kto ma dać sobie z tym spokój ? Przecież kluby nie muszą zmieniać swojej polityki wobec szkolenia, wręcz przeciwnie powinny szkolić, bo żaden żużlowiec nie dostarcza tyle emocji co wychowanek, czyli ,,swojak". Nie popadajmy w skrajności w skrajność. Takim myśleniem większość sportów drużynowych mogła by opierać na ,,kupowaniu" zawodników zagranicznych, a tak też szkolą swoje grupy. Przecież dzięki temu systemowi, który pozwalał zawodnikom z zagranicy jazdy na pozycji juniorskiej możemy podziwiać dzisiaj m.in. Taia Woffindena, bo miał możliwość startów właśnie na pozycjach juniorskich i dzięki nim wypłynął na głęboką wodę.
Czy starty Taia Woffindena na pozycji juniora pomogły mu wypłynąć na głęboką wodę ?
Pamiętam pewien materiał w TV, gdzie jeden z managerów stwierdził, że Darcy Ward, gdy przyjechał do Torunia to dostał na treningu pewien motocykl ze szkółki i ścigając się z grupą już z juniorami którzy już trenowali i jeździli trochę czasu, to wystarczyło mu jedno okrążenie, aby minąć wszystkich, na motocyklu, na którym nikt nie chciał jechać. I sztab szkoleniowy wystawił go od razu w derbach właśnie na pozycji juniorskiej, gdzie pojechał niezłe zawody. Także naprawdę proszę o zdrowy rozsądek, bo tyle krytyki ile ja usłyszałem na temat tego pomysłu to ja nie wiem co nasza Centrala chce wprowadzić. Ja nie będę ukrywał nie jestem zwolennikiem żadnych ograniczeń, bo one się po prostu nie sprawdzają KSM-y jakieś ograniczenia itp. Kiedyś był przepis, że w danym klubie może startować max. 2 zawodników z Grand Prix i przez to Piotr Protasiewicz po fantastycznym sezonie 2011 nie mógł wystartować w cyklu, choć się zakwalifikował, bo chciał zostać w Falubazie Zielona Góra a było już zakontraktowanych 2 żużlowców z cylku Grand Prix, więc ,,Pepe" jak na kapitana prawdziwego przystało zrezygnował z udziału w Grand Prix co ja osobiście żałuje do teraz, ponieważ można by rzec, że Piotr ,,dojrzał" wtedy do startu w tego typu zawodów, ale jest to moje subiektywne odczucie.
Przez ograniczenia m.in. Piotr Protasiewicz nie mógł wystąpić w cyklu Grand Prix w 2012 roku.
I można by napisać, że go regulamin ograniczył a może bardziej jego klub. I tak samo jest teraz z talentami z zagranicy, którzy są trochę poszkodowani. Ja proszę o zdrowy rozsądek a wszystko będzie dobrze, bo można pogodzić te dwie rzeczy, czyli zawodnik z zagranicy na pozycji juniorskiej oraz szkolenie naszych żużlowców.