Klub informował, że w sezonie 2020 miejsca na trybunach będą numerowane, zamieścił mapkę stadionu z podziałem na sektory, kibicie mieli mieć możliwość wyboru, aż nadszedł dzień sprzedaży. Na nic zdały się zamieszczane filmiki instruktażowe, bo i tak nielicznym udało się wybrać miejsca. Fanów oburza, między innymi, to iż kub nie informował o ilości karnetów przeznaczonych do sprzedaży oraz zgłaszają, że oferty odsprzedania całorocznych wejściówek już pojawiały się na jednym z portali aukcyjnych.
Bilety sprzedawała firma Eventim. Wybór miejsc z planu widowni działał od przypadku do przypadku, więc pozostało zdać się na wybór miejscówek przydzielanych z automatu. Czaru goryczy dopełnia fakt, że nie dało się (nawet dla dwóch osób) kupić miejsc obok siebie, lecz niekiedy były one w dwóch odległych sektorach. W momencie rozpoczęcia dystrybucji na portalu eventim.pl zalogowanych było ok. 5 tys. użytkowników. Do sprzedaży przeznaczony był cały stadion. Część sektorów jednak przewidziana jest na bilety VIP, a przed sprzedażą ogólną część karnetów trafiła do firm sponsorujących klub.
- Do sprzedaży wybraliśmy jedną z lepszych firm zajmujących się dystrybucją. Eventim obsługuje większość imprez masowych. Sytuacja pokazuje, jak potrzebny jest nowy stadion na większą liczbę kibiców. Zamiast cieszyć się z faktu, że pierwszy raz w historii polskiego żużla cały obiekt został wyprzedany w karnetach, to prowadzimy burzliwą dyskusję, co teraz zrobić - mówi prezes klubu Jakub Kępa.
Prezes Motoru zapewnia jednak, że przed meczami będzie sprzedaż biletów na miejsca stojące na koronie stadionu. - W tej chwili mocno pracujemy nad pozwoleniem na imprezę masową. Karnetów już nie ma, ale przed meczami do sprzedaży trafi jakaś pula biletów. Natomiast nie wiemy jeszcze na jaką liczbę kibiców otrzymamy pozwolenie. Zmienimy ogrodzenie, będzie więcej wyjść ewakuacyjnych. Jako organizator naprawdę chcemy, jak najlepiej dla kibiców. Od rana siedzimy w szerszym gronie i zastanawiamy się, jak rozwiązać ten problem – wyjaśnia Jakub Kępa.
Wielu kibiców Motoru zrezygnowana niczym zawodnik uchwycony przez naszego fotoreportera Andrzeja Miturę.