Fizjoterapeuta nigdy nie przypuszczał, że będzie tak blisko tego, czemu kibicuje. Żużlem interesuje się od urodzenia. Dziś ma możliwość poznania tej dyscypliny od środka. Ma styczność z zawodnikiem gdy ten potrzebuje specjalistycznej, szybkiej i co najważniejsze skutecznej pomocy. Czasami to gra z czasem.
W części I (do przeczytania ---------> tutaj) przedstawiliśmy Państwu początki MK MED. Jak się zrodził pomysł, jakie trudności napotkał Michał, zanim powstał gabinet. Jednak nie od razu sportowcy szturmowali drzwi wejściowe MK MED - u. Do tego potrzeba było czasu, impulsu a co najważniejsze pierwszego takiego pacjenta o czym informowaliśmy w Części II (do przeczytania ---------> tutaj). W Części III (do przeczytania ---------> tutaj) przeczytali Państwo jak kolejni zawodnicy przekonywali się do umiejętności fizjoterapeuty z Rzeszowa, zaś w części IV (do przeczytania ---------> tutaj) dowiedzieliśmy się co nieco o samej fizjoterapii, jej wpływu na ludzki organizm oraz o tym, kto może skorzystać z tego dobrodziejstwa. Przed nami Część V - ostatnia. W niej Michał Kliba dowie się czegoś o sobie samym. Zapraszamy!
Jak każdy i nasz rozmówca ma marzenia. Chciałbym aby odwiedził mnie kiedyś Emil Sajfutdinow. Jestem fanem tego zawodnika. Inne jest takie, aby być w boksie zawodnika podczas cyklu Grand Prix.
Michał Kliba już 7 lat pracuje w swoim zawodzie. Jak go postrzegają osoby, które skorzystały z jego fachowej pomocy?
Ma to coś co pozwala mu szybko się dogadać i jest chętny do współpracy. W jednym zdaniu extra gość – ocenił Patryk Wojdyło.
Patryk Wojdyło w koszulce MK MED przekonuje, że jest OK
Michał działa szybko i skutecznie. To co najważniejsze w sporcie. Podporządkował temu swoje życie. Pracuje z pełnym zaangażowaniem. Oby więcej takich ludzi. – tak chwalił fizjoterapeutę Krzysztof Momot.
Nie ma drugiego takiego, w świecie żużla – krótko ale treściwie powiedział nam Łukasz Sówka.
Michał to specyficzna osoba. Ma poczucie humoru. Nawet jeżeli nie podoba mu się to co robię tzn. nie zastosuję się do jego zaleceń, to przekaże mi to w humorystyczny sposób. Chwalę sobie z nim współpracę. Wesoły, sympatyczny i uczynny chłopak. Mnóstwo moich znajomych, którzy się do niego udali dziękowało mi potem, że poleciłem im takiego fajnego człowieka. Co też ważne dla Michała liczy się przede wszystkim zdrowie. Jeżeli ktoś miał jakieś problemy finansowe i potrzebował odroczyć ratę to Michał nie robił żadnych problemów – przybliżył nam sylwetkę fizjoterapeuty, Szymon Bajor.
Parę razy tez mieliśmy przypadki, że potrafił nam pomóc po upadkach przez telefon. Co kupić, jak pomóc. To jest ten jego spokój. Potrafi tak przekazać swoją wiedzę, że w oczach żużlowców znika strach. Michał mówił: pakujcie się i przyjeżdżajcie. No mówię. Niedoceniony gość. Ale mam nadzieję że to się odmieni. Gdyby tak najkrócej opisać Michała to bym powiedział: Duży człowiek o wielkim sercu. Teraz też była taka sytuacja w moim przypadku. Opisałem po krótce swoją chorobę a on mi zaraz podesłał filmiki, jak rehabilitować domowymi sposobami. Ja nawet nie musiałem go o to prosić. On po prostu taki jest. Zawsze można na niego liczyć. Ma pasje i serce – chwali Krzysztof Nenes.
Marcin Momot zwraca z kolei uwagę na podejście fizjoterapeuty do swoich obowiązków: To co go charakteryzuje to intensywność, systematyczność i czas po którym żużlowcy wracają do pełnej sprawności. Żaden z fizjoterapeutów, których spotykałem nie podchodził typowo pod żużel tak jak Michał. Ma typowe rzeczy, które pomagają powrócić do pełni sił i od razu przygotowanym do startów. Ma plan, metody obciążeniowe typowo pod speedway przystosowane. A większość fizjoterapeutów traktuje Ciebie jak kolejnego pacjenta. Mają swój harmonogram. A u Michała to wszystko się dzieje zupełnie inaczej. Każdy przypadek rozpatruje osobno.
Te słowa potwierdził Rafał Trojanowski: Miły, sympatyczny i bardzo życzliwy człowiek. Można z nim porozmawiać, pożartować. Jest kibicem żużla więc mamy tez wspólne tematy. Wie na czym ten sport polega i co nam żużlowcom potrzeba. Ma częsty kontakt z typowymi urazami żużlowymi. Ma w związku z tym bogate doświadczenie, którego brakuje u innych fizjoterapeutów zwłaszcza w miastach, w których żużel nie jest taki popularny bo nie mają klubu.
Pozwolę sobie powiedzieć, że Michał to równy gość. – swoimi wrażeniami dzieli się Anna Sabat – W pierwszej rozmowie już wiesz, że masz do czynienia z profesjonalistą i w dodatku dobrym człowiekiem, który ma super podejście do pacjenta. Nigdy nie jest nudno na wizytach. Michała to właściwy człowiek na właściwym miejscu. Serio ciężko byłoby podrobić taką osobowość. Takim trzeba się chyba urodzić. Umieć zażartować i pracować w pełni świadomie (śmiech).
Michał pokazał klasę. Zaimponował nam swoją wiedzą. – nie może przestać zachwalać Michała Krzysztof Nenes. Potrafił nam wytłumaczyć, co będzie się działo z ciałem. Jaki ból się pojawi, gdzie i kiedy puści. Na spokojnie przedstawił jak organizm będzie reagował na bodźce. Pokazywał jakie ćwiczenia robić. Poznałem go na żużlu, on się fascynuje nim ale nigdy bym nie przypuszczał, że można go nie znać. Ma dużą wiedzę teoretyczną i praktyczną. Zresztą nadal mam z nim kontakt. Miałem też pamiętam problem z barkiem. Michał mówił, że mogę przyjechać. O każdej porze. Bardzo otwarty facet z dużą wiedzą. Ale nadal trochę niedoceniony. Myślę jednak, że po tym jak postawił w kilka dni Tai`a, Mikkela czy Antonio przed ważnymi dla nich zawodami to ludzie o nim usłyszeli. Jak ja bym był prezesem klubu to chciałbym mieć takiego gościa w parkingu. Są to osoby takie niewidzialne, anonimowe. Ale z dużą wartością dodaną dla klubu. W Lesznie mają Karola, w Gorzowie Jurka. Żużlowcy sami doceniają jaka to pomoc dla nich zwłaszcza w sezonie. Kiedy zawody masz praktycznie co 2 – 3 dni.
Krzysztof Nenes osobiście przekonał się o profesjonalizmie Michała Kliby
Michał pomógł wielu ludziom, i jeszcze większej liczbie pomoże. Kolejne osoby czekają, żeby móc skorzystać z pomocy jaką niesie fizjoterapeuta z Rzeszowa. Dlaczego jednak, mimo takich licznych sukcesów Michał nadal jest niedoceniony w szerszym gronie? Może dlatego, że nie działa pod nazwą jakiejś „sieciówki”? – próbuje odpowiedzieć na pytanie Krzysztof Momot – Natomiast w naszym środowisku jest znany. Jest kibicem żużlowym, interesuje się tym sportem. To pomaga jemu od razu podejść do problemu zawodników. Wie jakie oczekiwania ma żużlowiec i potrafi podejść do tego z pełnym zaangażowaniem. Wiem, że sporo zainwestował w sprzęt i ma metody ze światowego topu. Ciężko odpowiedzieć dlaczego jest niedoceniony.
Warto nadmienić, że w gabinecie MK MED pomagają nie tylko fizycznie ale i psychicznie. Rozmowy i wzajemna relacja podnoszą na duchu niejednego pacjenta. Do każdego z nich podchodzą indywidualnie. Nie ma reguły i nie ma rutyny. Michał Kliba nie owija też w bawełnę. Komplikacje mogą się pojawić: Plan zawsze jest, ale czasem są komplikacje. I wtedy plan można wyrzucić do kosza. Pytamy jednak czy ostatecznie jednak, wszystko kończy się pomyślnie? Raczej tak – odpowiada Kliba – choć np. z Grześkiem Zengotą zakładaliśmy wyjazd na tor 2 października, ale pojawiły się komplikacje i nie wyjechał.
Grzegorz Zengota walczy dalej o powrót do pełni sił. Wszystko idzie w dobrym kierunku i jest doskonałym przykładem, że nie tylko miejsce ale i sposób podejścia jest istotnym elementem w całej fizjoterapii. Właśnie tak, jak to czynią w MK MED. Ilu jeszcze zawodników postawi na nogi? Najlepszą rekomendacją, że warto powierzyć Michałow swoje zdrowie są nasi rozmówcy, którzy zachwalają umiejętności właściciela MK MED i przy każdej okazji wracają do rzeszowskiego gabinetu cudów.
Od autora: Chciałbym serdecznie podziękować Każdemu z osobna, za pomoc w przygotowaniu tego artykułu. Jak sami widzieliście byłego tego sporo. Wszystko dzięki Wam. Dziękuję za rozmowę, za opinię. Dzięki nim udało się stworzyć to, co przez ostatnie dwa tygodnie pojawiało się na tym portalu. Zatem w kolejności alfabetycznej kieruję podziękowania dla: Szymona Bajora, Mariusza Fierleja, Krzysztofa Momota, Marcina Momota, Krzysztofa Nenesa, Anny Sabat, Łukasza Sówki, Rafała Trojanowskiego i Patryka Wojdyły. Podziękowania ślę także w kierunku Michała Kliby, za otwartość i przyjazną atmosferę a także za udostępnienie swoich zdjęć. Jeszcze raz serdecznie Wszystkim Wam Dziękuję!