W części I ( dostępnej -------> tutaj) przeczytać mogliśmy o początkach współpracy naszego rozmówcy Krzysztofa Momota z Mikkelem Michelsenem a także o podejściu Duńczyka do sportu. Z części II (dostępnej -----> tutaj) dowiedzieliśmy się, jak wygląda zaplecze sprzętowe Indywidualnego Mistrza Europy z 2019 roku oraz o czym musi pamiętać team Duńczyka, przygotowując motocykl do startu bieg po biegu. Dziś natomiast w ostatniej części dowiemy się, czy zawodnika zwraca uwagę z kim staje pod taśmą oraz kiedy w team`ie czuć zbliżający się sezon. Zapraszamy.
Indywidualna taktyka
Do jakiego typu zawodników Mikkela można zaliczyć? Taki, który analizuje kto będzie wraz z nim startował spod taśmy, czy raczej skupionego na sobie, na swoim zadaniu. Mikkel podobnie jak większość zawodników nie patrzy na tabelkę biegową. Oni mają za zadanie skupiać się na sobie. I mają swoje przemyślenia dotyczące taktyki i rozegrania I łuku– mówi Krzysztof Momot. I zauważa jeszcze – Jakby jeszcze mieli analizować kto jedzie i jak pojedzie, to byłoby zbyt dużym obciążeniem. Lepiej skoncentrować się na sobie niż na rywalach. Bo to może przynieść negatywny efekt. To bardziej trenerzy, menagerowie analizują np. pola startowe chcąc coś doradzić.
Poruszając kwestię taktycznego rozegrania biegu to rozmówca zwraca uwagę, że Wszystkiego i tak się zaplanować nie da. Czasami kogoś pociągnie na torze, czy zdarzy się coś innego. Wiadomo, że każdy układa sobie plan co zrobi po starcie, wygranym czy przegranym. Ale potem następuje weryfikacja na torze.
Mikkel MIchelsen (kask czerwony) przed startem nie skupia się na rywalach. (fot. Andrzej Mitura)
Wyczekiwanie sezonu
Przed nami jeszcze kilka tygodni, zanim zabawa ruszy na dobre. Czy zawodnik i team stawiają sobie jakieś określone cele na ten sezon? Najważniejsze to utrzymać wysoki poziom. Nie nakładamy presji na wynik. Koncentrujemy się na tym, aby każde zawody odjechać jak najlepiej. Na pewno chcielibyśmy awansować co cyklu Grand Prix. Do każdych zawodów trzeba podejść skoncentrowanym i przygotowanym.
Kibice tęsknią za sezonem praktycznie dzień po tym jak zakończą się ostatnie żużlowe zawody. A jak to wygląda w przypadku osób pracujących w teamie? Jak to wygląda w przypadku Krzysztofa Momota? W grudniu już zaczyna się odczuwać tą pustkę– po czym wskazuje taki moment, który daje pierwsze oznaki zbliżającego się sezonu– W styczniu gdy odwiedzamy warsztat w Danii przygotowując sprzęt. To jest myślę taki najfajniejszy etap, gdzie wszystko przygotowujemy wyczekując już sezonu – zakończył Krzysztof Momot.
Tak Mikkel Michelsen cieszył się wraz z Grigorijem Łagutą po podwójnym zwycięstwie w ostatnim biegu, w meczu z forBet Włókniarzem Częstochową, który dał meczowy remis. (fot. Andrzej Mitura)