Bajerski zbiera pochlebne recenzje w pracy z młodzieżą. Tak właśnie było w poprzednim klubie w pracy z braćmi Curzytkami, których widział w tym sezonie w Grodzie Kopernika. Z transferu jednak nic nie wyszło. Na te chwilę nie pozostaje trenerowi nic innego jak pracować ze zawodnikami, których ma dostępnych w eWinner Apatorze Toruń. Czy widać wśród nich materiał na solidnego ligowca? Trener oszczędnie podchodzi do tematu nikogo nie faworyzując: Na razie mogę powiedzieć, że jestem zadowolony z ciężkiej pracy, jaką zawodnicy wykonują na treningach – mówi Bajerski.
Nowy opiekun zwraca uwagę, że musi poznać zawodników. Obserwuje ich podejście do treningów, postępy. Na selekcję przyjdzie czas. Umięjętności zweryfikuje tor. Minie jeszcze parę tygodni, zanim dobrze się poznamy i określę, na kogo mogę liczyć w kontekście Ekstraligi, czy w ogóle jazdy na wysokim poziomie. Zresztą ćwiczenia to jedno, bo przecież decyzje będą zapadały dopiero po tym, jak nasi młodzi żużlowcy wyjadą na tor. Na pewno jednak nie będę się spieszył z selekcją, bo każdemu chcę dać trochę spokoju i czas. Jakieś pierwsze decyzje zapadną po pierwszej rundzie DMPJ, nie prędzej – komentuje trener Apatora.
Najbardziej doświadczonym w gronie toruńskich juniorów jest Igor Kopeć – Sobczyński. Przed nim jednak ostatni rok startów. Wyzwań mu jednak nie zabraknie. Raz, że potrzebujemy jego pomocy i liczymy na jego punkty w kontekście walki o awans. Dwa, że Igor ma nas przekonać do tego, że warto go zostawić w klubie po skończeniu wieku juniora. Przecież za rok mógłby jeździć choćby na pozycji rezerwowego i walczyć o skład – kończy Bajerski.