Trener gorzowskiej Stali był bardzo zadowolony ze wspólnego wyjazdu. Zawodnicy i sztab szkoleniowy wykorzystali ten czas maksymalnie. Żużlowców czekało mnóstwo atrakcji, było wyjście w góry, wyścigi na sankach, oraz inne ciekawe zajęcia, które miały za zadanie nie tylko zintegrować uczestników, ale również sprawić, aby dobrze się bawili.
Stanisław Chomski również chwalił włodarza gorzowskiego klubu. Marek Grzyb jest prezesem Stali od końca września, a już zrobił wiele dobrego i jak na razie pokazuje się z pozytywnej strony, co zapewne w najbliższym czasie zaprocentuje.
-Miejsce, w którym byliśmy, było bardzo urokliwe, trafiliśmy na świetną pogodę, bo dzień prędzej spadło multum śniegu. Warunki socjalne, obsługa wszystko było na wysokim poziomie. Prezes zadbał o to, żeby nikomu niczego nie brakowało. Nawet dodatkowa atrakcja czy wyście na kręgle, czy na pizze, czy jakieś inne rzeczy to nie pozwalał, żebym za to płacił. Byłem zaopatrzony w zaliczkę klubową, kartę, nawet żeby nie nadwyrężać budżetu klubowego, prezes sam to finansował. To było coś fajnego-oznajmił trener żółto-niebieskich.
Parę lat z rzędu zgrupowanie Stalowców odbywało się w Karpaczu.
-W poprzednich latach gościliśmy w hotelu Artus w Karpaczu, gdzie też warunki socjalne, warunki gastronomiczne i pokoje, SPA i fizjoterapia były na wysokim poziomie. Jednak dojście do treningu, czy na nartach biegowych, czy zjazdowych to było trzeba trochę więcej czasu poświęcić. Tu akurat za okna widzieliśmy, co się dzieje na stokach, jaka jest pogoda, tu było wszystko w zasięgu wzroku. Infrastruktura w Czechach była na dużo wyższym poziomie niż w ośrodku, gdzie do tej pory przybywaliśmy -oznajmił Chomski.
Prezes Marek Grzyb był z drużyną przez cały obóz, dzięki temu nie było żadnych tematów tabu. W Szpindlerowym Młynie zjawili się również niektórzy sponsorzy, którzy mieli okazję poznać bliżej zawodników oraz spędzić z nimi czas.
Fani czarnego sportu z miasta nad Wartą liczą na to, że w tym roku ekipa żółto-niebieskich powalczy o inne cele niż w poprzednim sezonie a zmiany, które zaszły w klubie, przełożą się na wynik zespołu.