To smutna decyzja, bo wszyscy kochamy żużel, ale musimy przełożyć start sezonu o co najmniej jeden miesiąc. Niestety, ale rozgrywki nie wystartują w marcu. Koronawirus ma ogromny wpływ na życie codzienne, krąży w powietrzu i musimy się stosować do zaleceń rządowych instytucji - przekazał Rob Godfrey, przewodniczący stowarzyszeniu promotorów BSPA. - Oczekiwania, co do nowego sezonu były ogromne wśród promotorów, zawodników, kibiców. Chociażby ze względu na powroty Jasona Crumpa czy Nickiego Pedersena. Koronawirus pojawił się znikąd i wpłynął na życie wszystkich. Dlatego musieliśmy podjąć taką decyzję, odłożyć chociaż na miesiąc start ligi - dodał Godfrey.
W Szwecji sezon rusza dopiero w maju. Wojciech Stępniewski zdradza jednak, że mimo teoretycznie długiego terminu i tam już toczą się rozmowy w związku z zaistniałą sytuacją. Wiemy, że w Szwecji wszystko wygląda podobnie jak u nas – relacjonuje Wojciech Stępniewski, Prezes Ekstraligi Żużlowej.– Odwołano wszystkie imprezy powyżej 500 uczestników, niewiele osób podróżuje, a w kontekście żużla, nie podjęto jeszcze decyzji, ponieważ sezon rusza tam zdecydowanie później niż w Polsce. Wiem, że toczą się już jednak rozmowy o alternatywnych terminach.
Dalej prezes odniósł się do sytuacji w innych zakątkach Europy. W Niemczech, gdzie o tej porze roku zwykle toczą się już zawody towarzyskie, wiele landów wprowadziło restrykcje aż do 19 kwietnia i nie można organizować tam imprez masowych, a czasami obostrzenia są nawet w odniesieniu do zgromadzeń powyżej 100 osób. Nie ma oczywiście mowy o żużlu. Podobnie jest we Francji, gdzie wszystkie imprezy zostały odwołane i nie ma określonych dat, gdy zostaną wznowione. W Czechach wszyscy czekają, nie ma zgody na treningi żużlowe, ani na prywatne lub publiczne zgromadzenia dla więcej niż 30 osób, a nawet 10 osób, jeśli znajdują się blisko siebie. Nikt nie zakłada tam, żeby sytuacja żużla miała się zmienić w ciągu najbliższych 30 dni – zakończył Wojciech Stępniewski.