Z powodu strat finansowych związanych z pandemią koronawirusa, Sajfutdinow postanowił rozstać się ze swoimi mechanikami i menedżerem Tomaszem Suskiewiczem. Stowarzyszenie Żużlowców Metanol zgodziło się na obniżenie maksymalnych stawek zawodników z 250 do 200 tys. zł za podpis na kontrakcie oraz z 5 do 2,5 tys. zł za zdobyty punkt.
W wywiadzie dla telewizji Eurosport, Rosjanin stwierdził, że negocjacje z Unią Leszno trwają, ale sprawa zapewne nie znajdzie szybkiego finału. - Ostatnio mam dużo czasu na przemyślenie wielu kwestii i jestem przygotowany na różne scenariusze. Rozważam, aby w bieżącym roku startować tylko w Rosji. Czasem trzeba zrobić krok w tył, aby za chwilę postawić dwa do przodu. Pamiętajmy, że nie mam sponsorów z Rosji, lecz wspierają mnie polskie firmy i jedna osoba wspiera mnie indywidualnie. Chcę, aby pieniądze z klubu pokryły koszty sezonu, te które wywalczę na torze będą dla mnie. Na torze wiele ryzykujemy, a musimy utrzymać nasze teamy. Owszem, to jest sezon kryzysowy i dlatego obie strony muszą być skłonne do kompromisu. W tym roku wydałem na sprzęt o 50% więcej niż obecnie oferują prezesi klubów PGE Ekstraligi. Ponadto, miałem dodatkowe wydatki związane z wynajmem warsztatu, mieszkania dla nowego mechanika z Rosji i wypłatami dla współpracowników - mówi Emil Sajfutdinow.