Przypomnijmy, że ta stacja nabyła prawa do pokazywania eWinner 1. Ligi Żużlowej. Umowa była zawarta jeszcze w czasach, gdy nie było pandemii. Choroba Covid – 19 wywróciła do góry nogami nasz obecny porządek, zamykając m.in. stadiony przed publicznością. Termiński uważa, że na tym zyska stacja telewizyjna, która jego zdaniem powinna teraz przeznaczyć więcej funduszy klubom dzieląc się zyskami.Działający z ramienia GKSŻ Zbigniew Fijałkowski postanowił odpowiedzieć byłemu senatorowi. Od razu można wyczuć, że taką opinię wygłosiła osoba, która kompletnie nie zna realiów pierwszej ligi. Apator jest w niej od niedawna. Poza tym pan Termiński nie brał udziału w ostatnich konsultacjach GKSŻ z działaczami, więc jego wypowiedź jest tym bardziej zaskakująca.
Wiceprzewodniczący GKSŻ przybliżył nieco warunki umowy z Canal+ dodając przy okazji, że realia ekstraligowe, w których do tej pory obracał się klub z Torunia różnią się od I – ligowych, w których teraz się znalazł. Umowa z Canal+ jest najlepszą z dotychczasowych umów telewizyjnych w historii pierwszej ligi. Na pewno zdecydowanie korzystniejszą dla klubów od tych, które zawieraliśmy z poprzednimi nadawcami. W czasach pandemii wpływy z telewizji sięgną w niektórych przypadkach nawet 20 proc. budżetu. W normalnych okolicznościach byłoby to około 10 proc. Jeśli ktoś jest przyzwyczajony do ekstraligowych realiów, to pewnie taki zastrzyk jest dla niego niewielki, ale dla większości klubów eWinner 1. Ligi to największe do tej pory wsparcie. Rozgrywki cały czas się rozwijają, a nowa umowa telewizyjna jest tego najlepszym dowodem.
Termiński miał pomysł, aby kibice mogli oglądać domowe spotkania toruńskiej drużyny na telebimach, wystawionych pod stadionem w ramach tzw. kina domowego. Na taki ruch nie uzyskał jednak zgody od Canal+. Zgodnie z umową, telewizja ma do tego prawo. To normalny zapis we współpracy z każdym nadawcą i pan Termiński powinien to wiedzieć. Zrywanie umowy platformą Canal+, do którego namawia właściciel eWinner Apatora, to nie jest najlepsza droga postępowania w negocjacjach. Można nawet użyć popularnego dziś terminu, że taki ruch od razu je zamraża. Poza tym jesteśmy przekonani, że kilkuletnia współpraca pomoże pierwszej lidze wskoczyć na wyższy poziom. Wtedy kluby zaczną zarabiać jeszcze lepiej – podsumowuje Fiałkowski.