Jesteśmy na bieżąco ze wszystkim, co się u was dzieje – mówi były zawodnik – U nas nie było tak źle i nie pozamykano wszystkiego aż do tego stopnia, jak to było w Polsce. W Australii żyje nam się dobrze, a nasi synowie są już coraz więksi. Mają swoje motorki, na których lubią jeździć. Ja zająłem się pracą w nieruchomościach. Obecnie wszyscy czekamy, aż sytuacja ekonomiczna się w pełni unormuje.
Ryan bacznie obserwuje poczynania swoich synów. Czy wychowa przyszłego żużlowca? Starszy z moich synów raczej nie zostanie żużlowcem. Młodszy z nich ma dopiero sześć lat, ale na swoim motorku radzi sobie naprawdę dobrze. Kocha jeździć i widać, że ma do tego naturalne zdolności. Mamy tu swój własny tor, na którym nasze dzieci mogą jeździć. Młodszy syn jeździ bardzo dobrze. A czy będzie kiedyś żużlowcem? To dopiero czas pokaże.
Po zakończonej karierze, Ryan nie zdecydował się zostać przy sporcie. Na zawodach bywa rzadko a jak już to turnieje ogląda w tv. Utrzymuje za to stały kontakt z Darcy1m Wardem. Obecnie moje życie nie jest zbytnio związane z żużlem. Lubię obejrzeć zawody Grand Prix. Śledzę też transmisje z innych dyscyplin motorowych, w tym z supercrossu. Szczerze mówiąc - nie mam jednak tu zbyt wielu możliwości, żeby regularnie chodzić na zawody. Staram się za to mieć stały kontakt z Darcy’m Wardem, bo mieszka niedaleko. Czasem mu w czymś pomagam, jeśli Darcy akurat takiej pomocy potrzebuje.
Były zawodnik miał w planach przylecieć do Polski. W tym roku jednak jest to niemożliwe ze względu na epidemię. Planowaliśmy przyjechać w tym roku do Polski. Epidemia koronawirusa sprawiła jednak, że nie możemy tego teraz zrobić. Niestety, w tym roku nie przylecimy, ale może uda nam się to w przyszłym roku. Zobaczymy, jak będzie – kończy Ryan Sullivan.