Janusz Stachyra, trener Rzeszowskiego Towarzystwa Żużlowego: Przed rokiem w Rzeszowie zorganizowano mecz Polska - Reszta Świata. Kilka dni wcześniej na tor dosypano ponad dwieście ton nowego materiału. Przed sezonem 2019 z nadzieją na jego rozpoczęcie również dołożyliśmy świeżej nawierzchni, także w przeciągu ostatnich kilkunastu miesięcy ten tor naprawdę został odświeżony, a pamiętajmy, że jazdy na nim było bardzo mało. W środę zdecydowaliśmy się na profilaktyczne ubicie toru samochodu ciężarowym, bo zależało nam, aby ten pierwszy po zimowej przerwie trening był przede wszystkim bezpieczny. Z tego miejsca chciałbym podziękować panu Piotrowi Banatowi za coroczną dyspozycyjność i użyczanie nam zapełnionego materiałem samochodu ciężarowego. Uważam, że tor był przygotowany możliwie jak najlepiej, bo przecież jeszcze wczoraj mieliśmy obfite opady deszczu, a dzisiaj musieliśmy robić przerwy na wyjazdy polewaczki. To pokazuje, że ta nowa nawierzchnia odpowiednio pracuje. W tej chwili jesteśmy w stanie przygotować tor do jazdy na kilka godzin po opadach, a nie przekładać spotkania na inne terminy.
Pierwszy trening potwierdził, że zawodnicy są głodni jazdy i nie potrzebują dodatkowej motywacji, bo każdy z nich jest pozytywnie nastawiony do wyjazdów na tor. Trening przebiegał sprawnie. Wstępnie planowaliśmy, aby środowy trening trwał trzy godziny, ale skończył się wcześniej, bo każdy zrealizował pięć lub sześć wyjazdów na tor. Uważam, że jak na pierwszy raz w tym roku jest to zupełnie wystarczająco, tym bardziej, że w czwartek zawodnicy znowu pojawili się na torze. W przyszłym tygodniu planujemy zorganizować trzy kolejne treningi, na których mają być już obecni pozostali zawodnicy m.in. kapitan zespołu Patryk Rolnicki.
Łukasz Rojek, wiceprezes Rzeszowskiego Towarzystwa Żużlowego: Bardzo się cieszymy z tego powodu, że mogła duża część zespołu wyjechać na tor. Jeszcze bardziej nas, jako włodarzy klubu, cieszy wszechobecna euforia, która dociera do nas za pośrednictwem naszych kanałów społecznościowych. Mamy ustalony terminarz kolejnych treningów. Stadion dzielimy z sekcją piłkarską Stali Rzeszów, ale nie było żadnych problemów, aby podzielić się terminami. Dociera do nas wiele próśb ze strony kibiców, aby otworzyć bramy obiektu, ale z wiadomych względów nie jesteśmy w stanie tego zrobić. Obowiązują nas wytyczne, których musimy się trzymać, aby sam trening mógł być zorganizowany. Jesteśmy w stałym kontakcie z zawodnikami, którzy nie dotarli do nas w tym tygodniu, a zobowiązali się dołączyć w przyszłym tygodniu. Jeśli tylko pogoda nie popsuje nam planów, to od poniedziałku przy Hetmańskiej znów będzie głośno.
Marcin Rempała: Tor był przygotowany świetnie. Pomimo utrzymujących się przez kilka ostatnich dni opadów deszczu, trener Stachyra jak zawsze stanął na wysokości zadania i przygotował bezpieczne warunki. Pierwsze treningi poświęcam odświeżeniu kontaktu z motocyklem i ogólnemu rozjeżdżeniu. Nie testowałem nowego sprzętu, na to jeszcze przyjdzie czas. Okazji będzie wiele, bo mamy zaplanowany regularny hamonogram treningów. Zimę przepracowałem bardzo solidnie i chciałbym udowodnić, że warto na mnie stawiać. Z tego względu nie mogło mnie zabraknąć na pierwszym treningu.
Mateusz Majcher: Po pierwszych treningach mam same pozytywne odczucia. Wiadomym jest, że pierwsze wyjazdy na tor po zimie zawsze są lekko asekuracyjne, ale tor był naprawdę dobrze przygotowany i umożliwiał płynną jazdę. Pod koniec środowego treningu zaskoczyła nas pogoda, lekko rozpadało się, ale każdy nas miał już po sześć wyjazdów na tor, a to zdecydowanie wystarczająco jak na pierwszy raz w tym roku. Przed nami kolejne treningi, następny już w poniedziałek. W tym tygodniu miałem ze sobą dwa motocykle. Jeden z nich to motocykl, na którym startowałem w ubiegłym roku, a drugi to nowy, przygotowany specjalnie na ten sezon. Jest więc na czym trenować. Mam nadzieję, że pogoda nie pokrzyżuje naszych planów.
Patrick Hansen: Wiem, że jeszcze na początku tygodnia w Rzeszowie obficie padał deszcz, a w środę tor był przygotowany zaskakująco dobrze. Postanowiłem nie tracić czasu i już na pierwszy trening zabrałem ze sobą nowy silnik. Spisywał się nieźle, ale myślę, że przy odpowiednich ustawieniach można z niego wycisnąć jeszcze więcej, dlatego czekam aż zaczniemy trenować spod taśmy z resztą chłopaków z drużyny.