- Nie jest fajnie przegrać. Sądziłem, że będzie szansa na dobry wynik, bo mamy mocny zespół. Liczyłem, że pójdzie nam lepiej, wszak w ubiegłym sezonie stoczyliśmy tu bardzo wyrównany pojedynek. Dziś do ostatniej chwili robiliśmy jeszcze poprawki sprzętowe. Chłopaki z Wrocławia byli niewiarygodnie szybcy na tym torze. Na początku meczu próbowaliśmy nawiązać z nimi walkę, mimo że męczyliśmy się z ustawieniami. W połowie spotkania gospodarze nam uciekli z wynikiem i nic już nie mogliśmy zrobić. Szukając pozytywów, to przede wszystkim cieszę się z powrotu do ścigania. O minusach trzeba teraz zapomnieć i szykujemy się do rywalizacji za tydzień na torze w Lublinie. Dobrze jest odjechać jakieś sparingi przed sezonem. Podczas test meczów jest jednak inna intensywność, napięcie, dochodzą nerwy i nie da się tego doświadczyć wyłącznie ćwicząc na własnym torze. Jednak nie możemy całej winy zrzucać na tę sytuację i musimy w tym ciężkim czasie jak najwięcej skorzystać z domowych treningów. Patrząc dziś na fruwających gospodarzy widać, że można się dobrze przygotować. Oni przez całe spotkanie błyszczeli. Ja zaliczyłem przyzwoity występ, lecz popełniałem błędy, a po drugim starcie zmieniłem motocykl. Przypomina mi się rok 2017, kiedy przyjechałem tu z Unią Tarnów na sparing i wtedy również były puste trybuny. Dobrze, że ten inauguracyjny mecz już za nami. Pozostaje nam pozytywnie patrzeć w przyszłość i czekać na zawody w Lublinie.
Przypomnijmy, że na wrocławskim torze Mikkel Michelsen wywalczył w dzisiejszym boju 10 punktów w pięciu startach.