Młodzieżowiec częstochowskich Lwów, choć paradoksalnie w biegu juniorów wypadł najsłabiej, to w dwóch pozostałych pokazał pełnie swoich umiejętności, przywożąc za swoimi plecami czołowych seniorów MrGarden GKM Grudziądz. Dodatkowo Mateusz Świdnicki został uznany przez kibiców przed telewizorami raiderem meczu.
- Nie spodziewałem się, że będę w stanie nawiązać walkę z seniorami z Grudziądza - przyznaje Świdnicki. - W pierwszym biegu młodzieżowym poszedłem trochę w złą stronę z ustawieniami, Pan Sławek i Radek (mechanicy przyp. red.) proponowali mi inne ustawienia, postawiłem na swoim, to był mój błąd i biorę to na siebie. Usiąść po meczu obok Artioma Łaguty w Mix Zone, która jest pokazywana w TV, to wspaniałe uczucie, tym bardziej że kiedyś podziwiałem Artioma, jak jeździ, a teraz miałem okazję z nim rywalizować. Ten tydzień, który jest teraz przed nami, chce dobrze przepracować fizycznie i skupić się na następnym meczu. Bardzo bym chciał, żeby mecze odbywały się z kibicami. Dodają mi dodatkowej mobilizacji. Dam z siebie wszystko, aby moje kolejne mecze były równie udane, co ten dzisiejszy, ale podchodzę do tego wszystkiego z dużą pokorą.
- Co byś powiedział osobie, która przed meczem powiedziałaby Tobie, że w inauguracyjnym meczu w trzech startach zdobędziesz 6 punków ?
- Uśmiechnął bym się i na pewno nie uwierzył.
- Liczyłeś po cichu, że trener Cieślak da Ci jeszcze wystartować w biegach nominowanych?
- Nie liczyłem na to, trener wybrał zawodników bardziej doświadczonych, jest to dla mnie jak najbardziej zrozumiała decyzja
- Najmilszy komplement jaki usłyszałeś po meczu?
- Wszystkie wiadomości jakie otrzymałem były mega miłe, dziękuje bardzo kibicom, znajomym za tyle wspaniałych wiadomości.
- Najbliższy mecz z Falubazem w Zielonej Górze. Jak będą przebiegały przygotowania do tego spotkania?
- Dzisiaj zaliczyłem trening na torze, jeśli pogoda pozwoli to na pewno spędzę kolejne dni na rowerze.