Według prezesa Eltrox Włókniarza Częstochowa klub jako organizator zawodów zrobił wszystko co w jego mocy aby doprowadzić nawierzchnie toru, po olbrzymich opadach z wtorku, do bezpiecznego ścigania. Ilość wody jaką przyjął tor była zbyt duża aby przez dwa słoneczne dni można było się jej pozbyć.
- Szanowni Państwo zawsze kieruję się uczciwością i oddaję się w pełni klubowi. Tak było w 2015 roku, tak jest też dzisiaj. Przepraszam tych kibiców którzy czują się zawiedzeni odwołaniem meczu. Tor po wtorkowym oberwaniu chmury, oraz opadach w środę był w stanie tragicznym. Robiliśmy co w naszej mocy, aby odjechać piątkowe zawody. Toromistrz Damian Leszczyniak i Andrzej Puczyński pracowali praktycznie 24 godziny na dobę. Czy uważacie, że budując tyle lat wizerunek klubu, drużynę, pozycje, narażalibyśmy się na przykre konsekwencje nieprzemyślanych działań. Dziękuję Zawodnikom którzy są z nami, Sponsorom, którzy wiedzą jak działa i prowadzony jest klub i tym Kibicom, którzy nadal nas wspierają. Walczyliśmy o rozegranie meczu w Gorzowie w duchu sportu, zamiast walczyć o walkower.... Życie i ludzie pokazują nam jednak, że nie warto walczyć o wyższe wartości w tym świecie. Kiedy pisałem przed feralną ulewą, że robimy co możemy, aby wrócił nasz częstochowski tor, czyli bezpieczny i dobry do ścigania to pisaliście Państwo w komentarzach same superlatywy. Szanowni Państwo jeszcze raz przepraszam tych którzy czują się zawiedzeni, ale robiliśmy wszystko co w naszej mocy, aby zawody się odbyły. Jak się jednak okazało ilość wody jaką przyjął ten tor we wtorek była za duża, aby przez dwa słoneczne dni ją wygonić. Już w czwartek kiedy mimo usilnych starań, nie udało się nam przygotować toru na trening, widząc co się dzieje z torem zwróciłem się z do organu zarządzającego z prośbą o przełożenie meczu na inny termin załączając linki i zdjęcia pokazujące co działo się w Częstochowie w feralny wtorek. Jestem pewien, że jeszcze wrócą czasy takie jak te na zdjęciu. Pozdrawiam serdecznie.