W weekend mogliśmy jednak znów zobaczyć Duńczyka na torze. Piątkowe zawody może nie poszły zbytnio po myśli żużlowca ale ze sobotniego występu może być już usatysfakcjonowany. Po dwóch rundach zajmuje dziewiąte miejsce w klasyfikacji przejściowej Speedway Grand Prix. Oczywiście miałem nadzieję wyciągnąć więcej z piątkowego wydarzenia, ale tak się nie stało. Było kilka błędów i problemów i nie było to miłe uczucie, zwłaszcza na początku zawodów. W pierwszych kilku wyścigach trochę straciłem tempo. Jeśli chodzi o robienie właściwych rzeczy we właściwym czasie i podejmowanie właściwych decyzji, nie byłem zbyt bystry. Ale znałem warunki zanim przyszedłem na spotkanie. Wiedziałem, że będzie naprawdę trudno zmierzyć się z najlepszymi zawodnikami na świecie bez zbytniego przygotowania się do wyścigów. Cieszyłem się ze sobotniego wystepu. To było dobre. Po powrocie spróbowałem przeanalizować piątkowe spotkanie i to, gdzie było ważne, aby poprawić swoją jazdę. Wziąłem się do pracy, wróciłem w sobotę i to była inna historia – wspomina Duńczyk.
Wczoraj natomiast w lidze szwedzkiej dla klubu Indianerna Kumla wywalczył płatny komplet. Nie pozwoliło to jednak klubowi odnieść zwycięstwa nad Vetlandą.
Iversen liczy, że podtrzyma dobrą passę z ostatnich dni i będzie mocnym punktem swojego zespołu przed zbliżającymi się derbami Ziemi Lubuskiej. Mogę mieć naprawdę dobry miesiąc. Chodzi po prostu o trafienie we formę we właściwym czasie i odrobinę szczęścia. Wtedy może zdarzyć się coś naprawdę, naprawdę dobrego. Trwa seria GP, a także bardzo ważna część sezonu z Gorzowem.
Przypomnijmy, że Stal Gorzów fatalnie rozpoczęła sezon żużlowy. Przed sporą część czasu była ostatnia w tabeli. Pozbierała się jednak i teraz walczy o play – off. Czy moglibyśmy wbrew przeciwnościom przejść do play-off? Wtedy gralibyśmy o wszystko. Gdybym wtedy osiągnął szczyt formy, byłoby to z korzyścią dla mnie i dla klubu. To mogłoby być dobre, ale obecnie jest sporo pracy, aby dojść do tego etapu i na tym się teraz skupiamy.