Uważam, że bilans moich rządów jest całkiem niezły. Trzy cele: minimum pięćdziesięciu sponsorów, utrzymanie pierwszej ligi i stabilne finanse, udało się w tym roku zrealizować. Bardzo mnie cieszy zwłaszcza ten ostatni, bo spółka nie tylko nie ma długów, ale nawet jest na plusie. Na pewno nie dopuszczę do takiej sytuacji, by spółka zaciągała kredyty, zadłużała się jak w poprzednich latach. Wciąż lepszy może być wynik sportowy, ale i na to przyjdzie czas.
Prezes klubu i menadżer w jednym jest zadowolony z końcowego wyniku. Chociaż jak wspomina droga była wyboista. To był zwariowany i trudny sezon. Najpierw wybuchła pandemia, która przewróciła wszystko do góry nogami, z terminarzem startów włącznie. Potem kontuzji doznał David Bellego i przez dłuższy czas musieliśmy walczyć bez jednego z liderów. Po drodze były też inne pechowe zdarzenia, jak wypadki w Tarnowie i uraz Tomasza Orwata. Przegraliśmy też dwa mecze na swoim torze, które były w naszym zasięgu. Sytuacja zrobiła się bardzo trudna i szykowaliśmy się na czarny scenariusz. Cieszę się, że mamy szczęśliwe zakończenie.
W klubie od strony organizacyjnej funkcjonuje klan Kanclerzów. Jerzy i jego synowi dbają o przygotowanie fizyczne i marketingowe klubu. Prezes do pracy synów zastrzeżeń nie ma. Już w tym sezonie chciałem, by ktoś przejął ode mnie część obowiązków, ale akurat odpowiedniej osoby na tę posadę nie znalazłem. Teraz w kręgu moich zainteresowań są trzy osoby. Mam kilka warunków: trenerem musi być osoba, która zadba nie tylko o drużynę w trakcie meczu, podpowie co nieco zawodnikom, ale również odpowiednio zadba o naszą młodzież i o przygotowanie toru. Ktoś jeszcze dołączy więc do grona pracowników Polonii. Póki co, w klubie jestem ja i moi synowie. Krzysztof ma przygotowanie na AWF, jest bardzo profesjonalny i doskonale dba m.in. o wszystkie sprawy związane z przygotowaniem zawodników. Przemek odpowiada za sprawy marketingowe i również się w tym sprawdza. Bardzo im dziękuję za tegoroczną pracę.
Zawsze pod koniec sezonu pojawiają się zapytania o przyszłość klubu czy potencjalne wzmocnienia. Jerzy Kanclerz w swoim stylu nie zdradza żadnych szczegółów, choć pewne nazwiska się przewijają Na moim biurku leży lista z nazwiskami czternastu żużlowców. Nic więcej na razie nie powiem. Jeśli coś podpiszemy, będę się chwalił. Taką mam zasadę. Wiadomo oczywiście, że chciałbym zatrzymać część zawodników z obecnego składu. Co ważne, wszyscy zawodnicy, którzy obecnie reprezentują barwy Polonii, w tym Lyager, Zengota czy Bellego, wyrazili chęć pozostania w Polonii. Od tego zaczynam rozmowy; pytam zawodnika: czy widzisz się dalej w tym klubie? Jeśli odpowiada twierdząco, rozmawiamy dalej. Jestem więc dobrej myśli, choć nic nie jest ani przesądzone, ani pewne.
Przed startem sezonu był pomysł reaktywacji Kryterium Asów. Nie udało się zorganizować turnieju na inaugurację ligi. Był pomysł aby zrobić to na zakończenie sezonu. Ale ten termin tez stoi pod znakiem zapytania. Były plany by zorganizować jeszcze turniej asów, ale nie wiem co z tego wyjdzie. Przekonamy się za kilka dni. Chciałem też, by odbył się turniej o puchar prezydenta miasta, ale nowy terminarz skomplikował sprawy. Póki co zakładamy, że mecz z Ostrovią będzie ostatnim i serdecznie zapraszam kibiców, by przyszli podziękować zawodnikom za walkę. Ja bardzo dziękuję kibicom za wsparcie w tym sezonie, gratulacje po zwycięstwach i za konstruktywną krytykę po przegranych. Tym, którzy krytykowali nas w mało przyjemny sposób, chciałbym powiedzieć: oceniajcie po sezonie, a nie w trakcie. Dziękuję również prezydentowi Rafałowi Bruskiemu, nie tylko za przychylność miasta i finansową pomoc dla sportu w Bydgoszczy, ale również za wsparcie mentalne w trudnych chwilach.
