Po upadku w 12 biegu 6 rundy Speedway Grand Prix w Lublinie wydawało się, że uczestniczący w nim Martin Vaculik został tylko poobijany, gdyż szybko wstał z toru i o własnych siłach udał sie do parkingu. Chwile po tym uznał, że bolący obojczyk musi zostać przebadany i udał się na badania do szpitala.
Niestety w szpitalu prześwietlenie wykazało złamanie obojczyka, aż w czterech miejscach.
Na chwilę obecną nie wiadomo ile potrwa rozbrat z żużlem u Słowaka.