Kto według pana ma najmocniejszy skład w PGE Ekstralidze na sezon 2022?
Wojciech Żabiałowicz:- Jest kilka mocnych drużyn, do czołówki zaliczyłbym Wrocław, Gorzów, Toruń i Leszno. Ale trzeba pamiętać, że w przyszłym roku będzie o wiele wiele łatwiej awansować do play-offów, bo aż 6 ekip pojedzie o medale. Moim zdaniem to błąd. Uważam, że nie wszyscy będą w każdym meczu się wysilać i jechać na 100 procent, żeby do tej szóstki awansować. Ale taką podjęto decyzję, więc trzeba będzie się na takich zasadach bawić.
Wśród wymienionych przez pana klubów jest ten z Torunia. Myśli pan, że zespół Apatora stać na awans do finału ligi?
– Odmieniony skład oceniam bardzo pozytywnie, jest jednak jedno poważne „ale”: młodzieżowcy. To temat, który jest podnoszony od lat. Apator ma dobrą piątkę seniorów, choć według mnie będzie tam lekka „przepychanka” w kontekście układania par czy wyłonienia z tego grona lidera. Niestety koniec końców „czkawką” odbije się brak solidnego juniora.
Do tego tematu jeszcze wrócimy, teraz chciałbym zahaczyć o niedawno ogłoszony terminarz. Toruński zespół na dzień dobry w pierwszym meczu nowego sezonu pojedzie do mistrzów Polski z Wrocławia. To dobrze czy źle mieć takiego rywala na inaugurację?
– Zależy, jak na to spojrzeć. Z jednej strony ani jedna, ani druga drużyna nie będzie rozjeżdżona na tyle, żeby być zdecydowanym faworytem meczu. Na pewno plusem dla Sparty, a minusem dla Apatora jest to, że inauguracja odbędzie się na wrocławskim torze, na stadionie wypełnionym miejscowymi kibicami. Uważam jednak, że Toruń tam tanio skóry nie sprzeda. W ogóle bardzo ważne jest dobre wejście w sezon, co wiem po swoich doświadczeniach. Kiedy już od początku nie idzie, to pojawia się dyskomfort i większa presja na gonienie rywali.
W środowisku utarło się takie powiedzonko, a właściwie niepisana zasada, że kto przychodzi do Torunia, ten notuje spadek formy względem wcześniejszego roku. Myśli pan, że grozi to teraz Emilowi Sajfutdinowowi i Patrykowi Dudkowi? Rosjanin w 2014 roku jeździł w toruńskim zespole i był liderem z prawdziwego zdarzenia.
– Oby ta zasada się nie sprawdziła! Toruńscy kibice od lat z utęsknieniem czekają na dobry wynik, też chcą się cieszyć z postawy swojej drużyny i nawiązania do czasów świetności klubu. Oby więc po kolejnym sezonie fan z Torunia miał o czym porozmawiać w temacie sportu żużlowego.
A jak pan uważa, skąd biorą się te opinie odnośnie nagłego spadku formy zawodników po przejściu do grodu Kopernika?
– Wydaje mi się, że chodzi tu o tor, jaki jest na Motoarenie, o czym zresztą mówię od lat przy różnych okazjach. Na nim świetnie czują się tylko zawodnicy o konkretnym profilu tzn. „startowcy”. Naprawdę nieliczni zawodnicy potrafią na nim gonić przeciwnika, a i tak najczęściej są w stanie wyprzedzić na pierwszym lub drugim okrążeniu. Przebudowa? Tam nie ma dużego pola manewru. Kiedyś próbowano ściąć nieco drugi wiraż, ale to nie zdało egzaminu. A przecież nie dosypie się jakiejś specjalnej nawierzchni. Był temat nowego toromistrza, ale jak się wydaje, nic z tego nie wyszło, zresztą to pytanie do włodarzy klubu.
Poważnym zagrożeniem dla wyników Apatora w najbliższym sezonie może być fakt, że aż 4 zawodników (oprócz Sajfutdinowa i Dudka, także Paweł Przedpełski i Robert Lambert – przyp. red.) będzie rywalizowało w Grand Prix. Zgadza się Pan z taką opinią?
– Taka sytuacja to jest i plus i minus. Z jednej strony to świadczy o sile zespołu, jego jakości, z drugiej faktycznie można obawiać się o kontuzje, a przecież żużel to sport bardzo kontuzyjny. Po sobie wiem jednak, że im żużlowiec ma więcej startów, tym lepiej dla jego pewności siebie, podobnie jak to się dzieje w każdej innej pracy.
A co pan myśli o odejściu dwóch żużlowców mocno kojarzonych z Apatorem, a więc Adriana Miedzińskiego i Chrisa Holdera? Ten pierwszy jest wychowankiem klubu, ten drugi w Toruniu jeździł nieprzerwanie od 2008 roku.
– O Holderze mówiłem już kilka lat temu, że dla niego nie powinno być miejsca w zespole, bo przecież od dobrych kilku sezonów notował gorsze wyniki i w związku z tym nadszedł czas, by się z nim pożegnać. Adrian? On swoje już zrobił dla klubu. W jego miejsce przyszedł Patryk Dudek, który jest zawodnikiem stabilniejszym, mocniejszym i przede wszystkim młodszym. Trzeba ten fakt przyjąć na klatę i się z nim pogodzić.
Do Apatora ma wrócić Jan Ząbik, który razem z Tomaszem Zielińskim ma odpowiadać za szkolenie i opiekę nad juniorami i adeptami. Co pan sądzi o tym rozwiązaniu?
– Powiem krótko: według mnie Jasiu już swoje dla toruńskiego żużla zrobił, teraz powinien odpoczywać i przyglądać się wszystkiemu z boku. Trzeba dać szansę trenerom młodszej generacji, którzy mieliby z juniorami lepszy kontakt, inne podejście i metody. Absolutnie nie odmawiam Jasiowi autorytetu, znam go osobiście i cenię. Ale uważam, że dla dobra toruńskiego klubu nie powinien już się tym zajmować – takie jest moje zdanie.
Na koniec chciałbym jeszcze odnieść się do „sprawy Tomasza Bajerskiego” (rozmowę przeprowadzono przed piątkowym oświadczeniem trenera – przyp. red.) – aktualnie Apator nie ma trenera pierwszej drużyny. Właściciel klubu Przemysław Termiński w jednym z wywiadów powiedział: „Nie zamykam możliwości porozumienia z Tomaszem Bajerskim, ale nie wydarzy się to w najbliższych dniach. Dajemy sobie czas, niech opadną emocje. Około połowy stycznia wszystko powinno się rozstrzygnąć”. Nie za późno?
– Zacznę od czego innego. Jest w klubie dyrektor sportowy, są trenerzy, menedżerowie, a ja się pytam, kto za co odpowiada? Jaki jest podział obowiązków? Ale okej, zadał mi pan pytanie o Bajerskiego, więc odpowiadam: Tomek sam sobie nagotował bigosu, a skoro nie chciał podjąć rękawicy i poukładać spraw, które sam sobie naważył, to wyszło jak wyszło. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, trzeba iść dalej i robić tak, żeby w klubie było jak najlepiej. Można o wielu rzeczach mówić, dyskutować, a na końcu i tak wszystko zależy od zawodników. Prezesi, działacze, sztab jest od tego, żeby im jedynie pomóc, ale ostatecznie też w ograniczonym zakresie. No bo czego menedżer nauczy takiego Sajfutdinowa, Dudka czy Przedpełskiego? Może takim żużlowcom coś podpowiedzieć odnośnie dopasowania do toru, może porozmawiać o układzie par i o taktyce w meczu, ale to wszystko. Nikt za zawodników nie wsiądzie na motocykl i nie zrobi roboty na torze.