Nie jest prawdą, że Skandynaw jest osobą małomówną i zamkniętą w sobie. To pierwszy wniosek po obrzejrzeniu kolejnego odcinka „Tajemniczy Wywiad”. Michael Jepsen Jensen zmierzył się z 22.pytaniami i najdłużej odpowiadał na nie. Co ciekawego wychwyciliśmy? To, że jego wymarzonym autem jest Audi RS6, nie ma żadnych sportowych idoli, nie wie jeszcze co będzie robił po skończonej karierze i boi się węży (Peter Kildemand -pająków – dop.aut.)
– Boję się węży, więc nie byłbym skłonny zmierzyć się z czymś takim. Ale ciągle mam silną psychikę i jestem w stanie sam siebie przekonać, gdy przekażą mi to osoby, którym ufam. Nie jest tak, że czegoś szczególnie się boję, ale są czasem sytuacje, które odczuwam silniej w środku – mówi.
MJJ nie lubi też infantylnych pytań dziennikarzy. Szczególnie jednych. – Jeśli podchodzi ktoś do ciebie, kto miał nadzieje na twój lepszy występ, a ty przegrałeś. Gościem, który wie co się stało i co było źle, jest ten, który jechał na tym motocyklu. Fani i osoby z klubu mają ogromne oczekiwania, ale ten który ma największe, jest sam żużlowiec. Jest wiele pytań, na które nie powinienem odpowiadać.
Zapytany z kolei o zabawną sytuację bez wahania wskazał jedną sytuację ze szwedzkiej Malilii, w której zaliczył kraksę z Lindbaeckiem. – Było to gdzieś w środku zawodów przed biegiem. Antonio próbował kolejnego motocykla, ja już byłem na torze i zderzyliśmy się przed samym wyścigiem. Teraz patrząc na to z perspektywy czasu, to to było zabawne. Ja byłem trochę spóźniony, on próbował coś tam i trochę z tego wyszło gó***