Znany i niezwykle popularny dziennikarz żużla oraz innych sportów motorowych, Tomasz Dryła opublikował niezwykle emocjonalny list otwarty na temat rosyjskich żużlowców w obliczu wojny na Ukrainie.
Zachęcamy do zapoznania się punktem widzenia redaktora Dryły, któremu dziękujemy za możliwość zaprezentowania listu na naszych łamach.
Śmierć dzieci, rakiety spadające na szpitale i przedszkola, cele cywilne i ataki na kolumny uchodźców, niewypowiedziane dramaty i okrucieństwo rosyjskich decydentów – to jest dla mnie prawdziwy feler odpowiedzialności zbiorowej. Niesprawiedliwości tak jaskrawej, jak blask eksplodującej bomby na osiedlu mieszkalnym. Odpowiedzialność zbiorowa za męstwo i obronę własnej ziemi, domów, żon, matek i córek. Odpowiedzialność zbiorowa za dumne trwanie w oporze. To jest odpowiedzialność zbiorowa. Kiedy za odwagę mężczyzn każe się bezbronne kobiety i dzieci. Taka odpowiedzialność zbiorowa jest niesprawiedliwa. W jej obliczu – ta dotycząca rosyjskich sportowców jest resztką przyzwoitości naszej cywilizacji.
To, że na jakiś czas – i raczej dłuższy, niż krótszy – żaden rosyjski sportowiec nie powinien być dopuszczony do jakiejkolwiek rywalizacji, jest dla mnie bezdyskusyjne. Będę współczuł naszym zawodnikom, jeśli któraś federacja się zagapi, nie wycofa Rosjan ze startów w swojej dyscyplinie i decyzję pozostawi samym sportowcom. Wierzę, że Polacy wybiorą słusznie, choć mam nadzieję, że nasze władze, wzorem PZPN, nie będą się oglądać na nikogo. Jak pokazały reakcje na decyzję centrali piłkarskiej – takiego zdecydowania oczekują teraz Polacy.
Wielu z nas czuje, że w chwili tak bezdusznego gwałcenia przez Rosję ludzkiej godności, nikt nie powinien wychodzić z rosyjskim sportowcem na boisko, kort, do ringu, czy basenu. Z drużyną, czy zawodnikiem reprezentującym morderców się nie gra. Nie bawi. Nie wstaje się do hymnu, nie podaje ręki. Nie z nienawiści, ale by wyrazić szacunek dla elementarnych wartości wspólnych ludziom myślącym i czującym.
Wiktor Kułakow może liczyć na pomoc klubu odnośnie polskiego obywatelstwa, jeśli Rosjanie zostaną wyrzuceni ze sportu?
Jeśli tylko będziemy w stanie, pomożemy Wiktorowi w kwestii uzyskania polskiego obywatelstwa. To jest trudny proces. W przeszłości były podobne próby z Renatem Gafurowem, który jeździł u nas przez wiele lat i nie udało się tego doprowadzić do końca. Sytuacji nie ułatwił fakt, że Renat jest Tatarem i jako wyznanie wpisał muzułmańskie, na co swego czasu podchodzono w urzędach z pewnym uprzedzeniem. To nie są takie przypadki jak Wiktora Trofimowa, który otrzymał polskie obywatelstwo, bo jego przodkowie pochodzili z naszego kraju.
Nie mieści mi się w głowie, by jakikolwiek rosyjski żużlowiec mógł ścigać się w Grand Prix, a już absolutnie poza zasięgiem mojej wyobraźni jest, żeby występował teraz, za chwilę, w tym roku w polskiej lidze. W polskiej lidze! By polski, ukraiński, amerykański, czy duński zawodnik stanął z rosyjskim pod taśmą. No nie, teraz już nie.
Nie mam najmniejszego zamiaru oceniać skali zaangażowania lub jego braku jakiegokolwiek polskiego, ani rosyjskiego zawodnika. Część Polaków zajęła stanowisko, inni nie. Tak samo Rosjanie – jedni wysłali sygnał, inni nie. To prywatna sprawa zdecydowanej większości, bo ludzkie odruchy dlatego są ludzkie i dlatego są odruchami, że nie trzeba do nich namawiać.
Ale jest kilku żużlowców szczególnych, których postawa ma dla mnie pierwszorzędne znaczenie. Nie należą ani do jednej, ani do drugiej grupy. To Rosjanie, którzy mają także polskie obywatelstwo. Wasz głos jest dla mnie ogromnie ważny. I myślę, że nabraliście nas. Wykorzystaliście naszą gościnność, ufność, uwielbienie, którym obdarzamy sportowców i przywiązanie do zachodnich wartości. Przyjęliśmy was. Ale dziś wiemy, że był to z waszej strony czysty cynizm. Pamiętamy wasze słowa. „Jestem Rosjaninem, ale chcę mieć polskie obywatelstwo, żeby być w Shengen, żeby łatwiej się żyło i podróżowało. Bo ja tu pracuję, zatrudniam mechaników i tu płacę podatki”. To takie… to takie „wasze”. Wszystko kręci się wokół pieniędzy, pieniądze są najważniejsze, pieniędzmi można wszystko załatwić i wszystko usprawiedliwić.
Ale tutaj to tak nie działa. Polski paszport to nie tylko książeczka ułatwiająca podróże do Dubaju i na Malediwy. To także wartości, które wyznajemy. To granice, na przekroczenie których nie dajemy przyzwolenia. I, jeśli chcemy, wyrażamy to wyraźnie, zdecydowanie, głośno i ostro. A nie emotikonką. Dzisiaj nie można stać w rozkroku, być trochę Rosjaninem, a trochę Polakiem, trochę reprezentantem kraju, który morduje ludzi, a trochę kraju, który z wielkim poświęceniem ratuje ich matki, żony i siostry. To jest czas decyzji. I wy ją podjęliście. W mojej opinii zdecydowaliście beznadziejnie. Odważni na torze żużlowym, na którym zarabiacie pieniądze i haniebnie chwiejni, kiedy trzeba publicznie dać jasny przykład moralny.
Panowie Rosjanie z polskimi paszportami – co zrobiliście? Na co było was stać? Wasz kraj od tygodnia zadaje niewypowiedziany ból tysiącom niewinnych ludzi. Wasz kraj bombarduje, zabija i niszczy. Wasz kraj łamie międzynarodowe konwencje i za nic ma podstawowe prawa człowieka. Do diabła! Wasz kraj morduje dzieci, a wy… No właśnie – a wy? Naprawdę chcecie kogokolwiek przekonać, że szczytem odwagi jest wrzucenie grafiki do internetu? Jednej?! To już chyba naprawdę lepiej było nie odzywać się wcale, niż w ten sposób. Wasz kraj sieje śmierć codziennie, non stop, 24 godziny na dobę, a wy co w tym czasie?
Wy potraficie w czasie wojny pochwalić się na facebooku, że przedłużyliście umowę ze sponsorem i dalej będziecie jeździć mercedesem. W drugim dniu nalotów!
Wy, którzy wielokrotnie przyznawaliście, że piszecie listy do Putina (a mi osobiście, w bardzo drogim hotelu w Dubaju, tłumaczyliście, jak przez znanego piosenkarza znaleźliście bezpośrednie dojście do swojego prezydenta) – czy teraz też do niego napisaliście? Czy piszecie tylko wtedy, kiedy chodzi o pieniądze dla was?
Wy potraficie przez tydzień rżnąć głupa, wstawiać grafiki, z których nie wynika nawet, kto jest najeźdźcą, a kto ofiarą! Potraficie bitych sześć dni zwlekać z nazwaniem zła złem! I kto? Ano sam mistrz świata! Mistrz świata, którego brat otwarcie opowiada się w tej wojnie po stronie Rosji…
Wy potraficie w niedzielę, kiedy cywilizowany świat zaciskał ze złości pięści, patrząc bezradnie na zdjęcie siedmioletniej Poliny, brutalnie zamordowanej, wraz z rodzicami, przez rosyjskich żołnierzy – dokładnie tego dnia potraficie wrzucić do sieci filmik z treningu na motocrossie, z wesołą muzyczką w tle!
Kim wy, u licha, jesteście? Jaką cywilizację reprezentujecie?
Mieliście wystarczająco dużo czasu, żeby dać świadectwo. I, niestety, daliście. Mam wierzyć, że przez blisko tydzień bombardowań robicie sobie żarty z cierpienia i nagle zmieniacie zdanie? No błagam… Ja wiem, pod wpływem jakich wydarzeń i osób to zrobiliście. Kulicie ogony i miękną wam rury nie dlatego, że coś do was dociera, tylko dlatego, że w oczy zagląda wam strach przed utratą pieniędzy. A dla was nie ma większego dramatu, niż strata pieniędzy. Polskich pieniędzy, na które składają się dla was – pośrednio lub bezpośrednio – wszyscy podatnicy.
Wy potraficie dla pieniędzy wziąć nawet fikcyjny ślub, byle tylko szybciej zarobić więcej kasy. Bo dla was nasze instytucje, urzędy i dokumenty są jedynie narzędziem do wyciągania złotówek.
Wy potraficie wspomnieć o wspólnej odpowiedzialności rodaków, którzy siedzą w moskiewskich mieszkaniach i w tym samym czasie… bawić się w Ameryce! Umieszczać w sieci śmieszne filmiki, na których rzucacie piłką do kosza dokładnie wtedy, gdy wasi rodacy zrzucają bomby. To jest tak chora i przygnębiająca symbolika, że strach pomyśleć, co wam jeszcze może przyjść do głów… To jest tak bezgranicznie smutne…
Ale mało tego! Wy potraficie usunąć te wpisy o rzekomej rosyjskiej współodpowiedzialności zaraz po tym, jak odnotują to polskie media! Do takiej hipokryzji zdolni są chyba jedynie Rosjanie.
Ten od mercedesów też usunął swój wpis.
Co tu się dzieje? Ludzie, w co wy gracie? Za kogo wy nas macie? Za kompletnych idiotów? W sieci nic nie ginie. W przeciwieństwie do ludzi, których rozrywają pociski przywiezione z waszej stolicy.
Kombinujecie, kluczycie, wijecie się jak piskorze, żeby niby coś przekazać, ale niezbyt zdecydowanie, a bardziej zdecydowanie to dopiero wtedy, jak już naprawdę trzeba, albo z chałupy wyrzucają. Puszczacie posty, potem usuwacie. Nawet w swojej komunikacji nie potraficie zadbać o ład.
Czuję potężny żal i gigantyczne rozczarowanie. Znacie mnie. Wiecie, że byłem niemal rusofilem – od lat podróżującym często do waszego kraju i przekonującym Polaków, że mimo wielu historycznych zaszłości warto szukać platform porozumienia. Kiedy Artiom sięgał po mistrzostwo świata, na antenie puszczałem dla niego hymn z telefonu komórkowego. Tak po ludzku, tak normalnie, chciałem, żeby było mu po prostu miło. To było takie moje małe obejście sankcji nałożonych na Rosję za państwowy, systemowy program koksowania swoich zawodników na niespotykaną w świecie miarę. Kłamstwo, wszędzie kłamstwo i krętactwo. Kiedy wróciłem z Baszkirii ze zdjęć do Czarnego Charakteru z Emilem Sajfutdinowem, opowiadałem tylko o dobrych rzeczach, które mnie tam spotkały. Żeby nie robić komuś wstydu. Itd., itd. Wiele razy słysząc „bronisz ruskich, a oni nas mordowali”, tłumaczyłem, że historię trzeba znać, by wyciągać z niej wnioski, a nie karmić swą nienawiść. Dzisiaj widzę, że Rosjanie nie są jeszcze zdolni do odważnego, samodzielnego myślenia i wyciągania wniosków. Bardzo mnie zawiedliście. I choć cenię wielu z was, choć wiem o waszych zacnych uczynkach w przeszłości – z powodu waszej zawstydzającej postawy w chwili najważniejszej próby, musimy zawodowo na jakiś czas od siebie odpocząć. Bo to jest czas decyzji i deklaracji.
Dzisiaj możemy działać w ramach, jakie dają nam nasze państwa, które – jako społeczeństwa – budujemy od dekad swoimi wyborami. Polak może wpłacić darowiznę, uczestniczyć w zbiórkach potrzebnych artykułów, transportować uchodźców, albo przyjąć ich pod swój własny dach. Jak to jest, do licha? To ukraiński tynkarz potrafi z kupionym w decathlonie kaskiem jechać do ojczyzny, by walczyć z bronią w ręku i strzec swoich domów przed zrzucanymi przez wasz kraj bombami, a wy nie macie odwagi, żeby wrócić i stanąć na Placu Czerwonym, trzymając choćby karton z odpowiednim napisem?! Wy, mistrzowie świata?! Wy jesteście czempiony, maładcy, których wasz kraj tak uwielbia. Jesteście przecież bohaterami Rosji! Czy może tylko insta-bohaterami?
To, że nadal pozostajecie w strefie wielkiego komfortu, jest symboliczne. Zachodzę w głowę, jak to możliwe, że wasze busy nie są jeszcze na Ukrainie, a przynajmniej na granicy. Że trenujecie sobie spokojnie i wrzucacie durne zdjęcia i filmiki. Akurat wy, na których aktywność wielu ludzi patrzy teraz szczególnie uważnie, powinniście być gdzie indziej. Wasz brak wrażliwości, czy choćby elementarnego wyczucia smaku, porażają mnie. Jest mi niezmiernie przykro, że dałem się nabrać. Ale teraz przynajmniej wiem, że wy nic nie rozumiecie. Że wam się naprawdę wydaje, iż ludziom można wciskać kit w nieskończoność. Z dumą zdobywacie medale dla Rosji, a polskich paszportów używacie do wygodnych podróży. Dzięki zarobkom w polskiej lidze pławicie się w luksusach zachodniego świata, który uwielbiacie. Wy nie musicie latać okrężną drogą, prawda? Wy nie musicie stać w kolejkach do bankomatów ze swoimi rodakami, prawda? Wam nie grozi pobór do wojska? Bo wy jesteście spryciarze. Najważniejsze, że wasze pieniądze są bezpieczne. Pieniądze, dziengi, dolary… Żrecie je, że macie taką obsesje na ich punkcie? Jest mi za was bezgranicznie wstyd. Polacy nie są tacy, serio.
Nie obchodzą mnie zupełnie zawodowe perypetie Grigorija Łaguty, Siergieja Łogaczowa, czy Aleksandra Kajbuszewa. Niezależnie od prezentowanej przez nich klasy – na razie nie ma w sporcie cywilizowanego świata miejsca dla rosyjskich zawodników. Obchodzicie mnie wy, posiadacze polskich paszportów. Były medale dla Rosji i blichtr Zachodu w czasie pokoju, to wszystko grało. Ale teraz wasi rodacy zdecydowali się podeptać wartość nadrzędną, ludzkie życie. Zaczęli wojnę. I może się zdarzyć, że wam też przyjdzie za to zapłacić wymierną cenę, niezależnie od tego, jak bardzo nie lubicie płacić. Nie sądzicie, że w sumie to dość uczciwy układ?
Z jednej strony boję się, by nikomu nie przyszło do głowy dopuścić do startów w naszej lidze Rosjan z polskimi paszportami, a z drugiej chcę jednak wierzyć, że w poczuciu elementarnej solidarności z mordowanymi ludźmi, nikt nie wpadnie na taki pomysł. Jakby to wyglądało? Rosjanie mogliby, bo mają kwity – w czasie, gdy Ukraińcy nie mogą, bo spadają na nich bomby tychże Rosjan? Nie, to byłby jakiś etyczny koszmar. Nie powinno być w Polsce trenera, prezesa, czy właściciela klubu, który by się na to zgodził. I marzy mi się jak najszybciej usłyszeć jasne deklaracje, że tak właśnie się stanie.
Teraz żaden numer z polską, łotewską, hiszpańską, czy senegalską licencją przejść po prostu nie może. To byłoby jak splunięcie w twarz nie tylko walczącym i ginącym sąsiadom, ale nam samym, Polakom, którzy tak masowo pokazujemy w tych krytycznych dniach, że są rzeczy dużo ważniejsze, niż sport, bieżąca polityka, czy biznes.
Ten tekst nie jest gestem wrogości. Jest gestem solidarności i przywiązania do fundamentalnych wartości. Jest wyrazem niezmierzonego smutku, zawodu i rozczarowania postawą ludzi, których jeszcze niedawno szanowałem, ceniłem, a nawet bardzo lubiłem. Bo dziś każdy może dać nie pozostawiające wątpliwości świadectwo.
Ja decyduję się na swoją osobistą sankcję. Zrywam z wami stosunki dyplomatyczne. Nie chcę się z wami kontaktować, nie chcę od was żadnych wywiadów, nie chcę komentować waszych wyścigów. Nie istniejecie dla mnie.
Mam świadomość, jaki zawód wykonuję. Mam świadomość, że mogę ponieść konsekwencje. Ale dziś nie potrafię o tym myśleć. Dziś nie potrafię zachować się inaczej.
Dziś jesteś albo FIFĄ, albo PZPN. Albo monitorujesz sytuację, albo podejmujesz jedyną słuszną decyzję, a potem dopiero ewentualnie bawisz się w formalności.
W moim domu już są uchodźcy, a ten tekst kończę pisać w pociągu relacji Kijów-Warszawa. Kilka wagonów pełnych bólu, przerażenia, łez i niepewności. Kiedyś może o tym opowiem… A może nie? Ale ja nie mam żadnych, najmniejszych nawet wątpliwości.
Rosyjski sportowcu zawodowy. иди на хуй!
PS: przed publikacją tego tekstu poinformowałem oczywiście zawodników o swojej decyzji. Reakcje tylko utwierdziły mnie w tej stosunkowo niełatwej dla mnie decyzji. Nie ma refleksji? „Wszystkim nam” jest teraz ciężko? Naprawdę wszystkim?! No to od dziś się nie znamy.