Jakie są twoje wrażenia w związku z rozpoczęciem zgrupowania drużyny Zdunek Wybrzeża?
Drew Kemp: Na pewno jestem pozytywnie nastawiony, bo to dla mnie bardzo fajny czas, w którym mogę lepiej poznać cały zespół. Wcześniej nie znałem większości zawodników, jedynie widywaliśmy się w parku maszyn. Teraz spędzamy ze sobą dużo czasu i to na pewno dla mnie duży atut. To pomoże mi w jeździe dla klubu.
W ubiegłym sezonie chyba jeszcze nie za bardzo zdążyłeś poczuć się w gdańskim parku maszyn jak u siebie. Teraz będzie lepiej w kontekście znajomości drużyny?
Dokładnie tak było, dlatego bardzo ważne dla całej drużyny jest to, by spędzać ze sobą wspólnie czas. To ważne dla całego zespołu. Wierzę, że pomoże nam to przed sezonem i będziemy czuli się drużyną z prawdziwego zdarzenia.
Jak byś ocenił swoją formę fizyczną?
Wiele nie zmieniłem w przygotowaniach fizycznym. Pracowałem z trenerem mentalnym z którym podjąłem współpracę już w zeszłym sezonie. Teraz zacieśniliśmy współpracę i wykonujemy ćwiczenia, które mają się w jeszcze lepszym stopniu przełożyć na tor. Zobaczymy do czego nas to doprowadzi, na pewno sport żużlowy to wielka gra mentalna. Jestem silniejszy pod tym względem niż kiedykowiek wcześniej. Widzę dużą poprawę w tej kwestii i wiem jak mam nad sobą pracować, by się wzmocnić też od tej strony.
To dla ciebie sezon z kategorii być albo nie być?
Staram się o tym w ten sposób nie myśleć, by nie nakładać na siebie samego większej presji. Wiem jednak, że będę miał w tym roku już 20 lat i muszę coś zrobić, by wzmocnić moje wyniki. Jestem przekonany, że mogę to zrobić, ale wolę nie zaprzątać sobie tym głowy, że to sezon być albo nie być.
Zatem nie będzie już kolejnego tytułu najlepszego Brytyjczyka U-19. Czas na sukcesy w kategorii U-21?
Dlaczego nie? Te wyniki pokazują, że stać mnie na dobre wyniki. Trzy razy z rzędu byłem mistrzem swojego kraju do lat 19, teraz kolejnym krokiem jest czempionat do 21 lat. Czuję, że mogę mieć naprawdę dobry sezon. Mam bardzo dobre silniki i team, który za mną stoi. To czas na to, by pokazać coś na torze. Przede mną kilka tygodni treningów, podczas których będę chciał nawiązać współpracę z mechanikiem na Polskę. To ważna sprawa i mocno pomaga na przyszłość. Muszę koncentrować się na swojej jeździe najmocniej jak tylko się da.
W Wielkiej Brytanii macie wielki roller-coaster jeśli chodzi o żużel. Jedne kluby upadają, inne się reaktywują. Jak widzisz przyszłość?
Myślę, że odbijamy się od głębokiego dna. Do Premiership wrócili Jason Doyle czy Max Fricke. To ważne dla żużla i wierzę, że teraz będziemy mogli przeczytać więcej pozytywnych wieści dotyczących brytyjskiego żużla. Są problemy mające swoje problemy, ale generalnie idzie to w dobrą stronę. Czujemy duże wsparcie od kibiców, bez nich nie byłoby już u nas żużla. Liczę na to, że otworzy się więcej klubów i będzie więcej jazdy. Zobaczymy jak to się rozwinie.
A czy młodzi Brytyjczycy interesują się żużlem?
Powoli zaczynają się interesować i widzimy więcej młodych Brytyjczyków na trybunach. Oczywiście nie da się tego porównać z Polską, gdzie mamy do czynienia z pełnymi trybunami, w szczególności w PGE Ekstralidze. Ja jestem zawodnikiem, nie działaczem i nie mam na to bezpośredniego wpływu, jednak wierzę w to, że wrócą jeszcze czasy z lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Coś się powoli zmienia i będzie lepiej.
Status "młodej gwiazdy" czyli de facto wprowadzenie pozycji juniora w brytyjskich ligach to najlepsza zmiana regulaminowa w brytyjskim żużlu ostatnich lat?
Na pewno jest to zmiana w dobrą stronę, jednak większość kwestii regulaminowych jeszcze nie jest perfekcyjnych. Żużel rozwija się szybko i trzeba za tym nadążyć. Z każdego roku widzimy drobne zmiany i trzeba iść w tym kierunku. Widzimy co robi się w Polsce, by zachęcić do żużla większą liczbę zawodników i trzeba iść w tym kierunku. Wielka Brytania potrzebuje więcej zawodników i wierzę, że nastąpi taki rok, gdy znów będziemy na podobnym poziomie, co Polska.