Rasmus Jensen (Team 3P Logistics): Tor oddzielił dziś chłopców od mężczyzn. Razem z Nicolaiem Klindtem dobrze wychodziliśmy spod taśmy i staraliśmy się sobie nie przeszkadzać. Trochę dziś potestowałem, ale wciąż z zamiarem zwycięstwa. Trzeci raz startowałem w Memoriale Henryka Żyto i trzeci raz staję na najwyższym stopniu podium. Dobrze, że w trakcie pandemii zmontowałem w swoim warsztacie specjalne półki na trofea.
Eryk Jóźwiak (menedżer Zdunek Wybrzeża): Tor był, nazwijmy to, selektywny. Wiemy w czym tkwi problem, ale nie chciałbym się na ten temat wypowiadać. Przepraszamy kibiców za ten stan rzeczy. Zdrowie zawodników było najważniejsze, szczególnie mając na uwadze fakt, że sezon dopiero się zaczyna. Rozsądek wziął górę. Nie możemy przywiązywać się do wyników. To cały czas okres przygotowawczy, sprawdzanie ustawień, testowanie. Sami prosiliśmy zawodników, żeby jak najwięcej testowali. Chcieliśmy zebrać jak najwięcej informacji, żebyśmy potem byli mądrzejsi już w trakcie sezonu. Nie możemy wyciągać daleko idących wniosków.
Jakub Jamróg (Team Percuro): Pierwszorzędnym celem było znalezienie defektów w sprzęcie, choć nie do końca dało się wszystko sprawdzić. Trochę nam się rozsypał ten tor, ale dobrze, że dzieje się to teraz i mamy ten margines błędu. Nikt nie chciał jechać na złamanie karku. Po zimie trochę tak jest, że niektórzy zawodnicy szybciej łapią właściwy rytm, a inni potrzebują trochę więcej czasu, żeby się dostosować. W moją jazdę wkradły się głupie, szkolne błędy. Miałem w planach przejechanie trzech wyścigów na jednym motocyklu, trzech na drugim, ale wyszło tak, że nie udało się przesiąść na ten drugi, bo zawody się skończyły.