Spotkanie Orzeł Łódź – ROW Rybnik miało odbyć się w sobotę o godzinie 16:30, ale szybko stało się jasne, że obie drużyny nie rozpoczną o tej porze rywalizacji ze względu na zły stan toru. Później do kibiców zaczęły docierać informacje, że start pierwszego biegu zostanie przesunięty na godzinę 18:00, ale ostatecznie do tego nie doszło. Mecz został odwołany, czym oburzeni są gospodarze, którzy wydali w tej sprawie specjalne oświadczenie. Główny sponsor Orła Witold Skrzydlewski na oficjalnej stronie klubu mówi o skandalu. – Telewizja nie życzyła sobie rozegrania meczu o godzinie 18:00 i odwołała spotkanie – grzmi działacz.
Jego zdaniem w sobotę można było rozegrać w Łodzi zawody. W social mediach Orła regularnie pojawiają się zresztą nagrania, które mają świadczyć o tym, że nawierzchnia jest w dobrym stanie. Teraz głos w całej sprawie zabrała Główna Komisja Sportu Żużlowego.
– Zacznijmy od tego, że byliśmy w regularnym kontakcie z trenerem Orła już wczoraj. Wydawało się, że zawody w Łodzi uda się odjechać. Wtedy przekazałem także komisarzowi toru, którym był Tomasz Welc, że być może będzie opcja przesunięcia meczu na godzinę 18:00. To właśnie na tym etapie powstało zamieszanie, bo komisarz potraktował te słowa jako pewnik i przekazał je gospodarzom – mówi nam Zbigniew Fiałkowski, wiceprzewodniczący GKSŻ.
Fiałkowski wyjaśnia, że szans odjechania zawodów o godzinie 18:00 i tak ostatecznie by nie było. – Tor podczas żadnego z posiedzeń jury nie nadawał się do jazdy i w sędziego ocenie tak samo byłoby również w przypadku opóźnienia zawodów. Łodzianie mogą oczywiście przekonywać, że jest inaczej i odjechać tam za chwilę trening, ale to nie to samo co rozegranie całego meczu. Proszę również pamiętać, że to początek sezonu i kto by wziął na siebie odpowiedzialność za ewentualne kontuzje zawodników na tak trudnym torze. Chciałbym wyjaśnić jeszcze jedna kwestie, że to nie telewizja odwołuje czy przekłada zawody. Robi to sędzia lub GKSŻ – podsumowuje Fiałkowski.