Piotr Baron (menadżer Fogo Unii Leszno): Mecz w Częstochowie poszedł nam dobrze, myślę że doda to drużynie wiatru w skrzydła i nas to dalej poniesie. Przed nami bardzo trudny pojedynek z zespołem z Gorzowa. Gorzowianie na stadionie im. Alfreda Smoczyka zawsze czują się bardzo dobrze, to nas troszeczkę martwi, ale mamy nadzieję, że mimo wszystko damy radę. Damian Ratajczak wróci w momencie kiedy będzie na 100% gotowy i kiedy lekarze wyrażą na to zgodę. Do niedzielnego meczu będziemy się dopiero przygotowywać. Na dzisiaj i jutro mamy zaplonowany trening typowo przygotowany pod niedzielne spotkanie. Jeżeli chodzi o tory to do tej pory były spore problemy, żeby je w odpowiedni sposób przygotować z tego względu, że pogoda niestety nie sprzyjała. Na dzisiaj wygląda to tak, że chyba pogoda nie pokrzyżuje nam planów i będziemy mogli przygotować taki tor jaki zażyczą sobie zawodnicy. Jeżeli chodzi o skład to przede wszystkim czekamy na powrót Damiana Ratajczaka, jeżeli chodzi natomiast o podstawową piątkę to żaden zawodnik, który jest w klubie nie posada tak wysokiej formy, żeby mógł kogokolwiek zastąpić. Do wygrania ligi jest ośmiu faworytów, również jesteśmy wśród nich. Mimo wszystko będę stawiał na Fogo Unii Leszno, mamy młody fajny skład i bardzo chcielibyśmy powalczyć o najwyższe cele w sezonie 2022. Gorzowianie czują się u nas jest dobrze, jedyny wniosek jest taki, że zdobyliśmy w ubiegłym roku za mało punktów, żeby móc pomyśleć o zwycięstwie i w tym roku musimy to poprawić. Jak zaskoczyć Gorzów? Może trzeba będzie zakontraktować Macieja Janowskiego na ten mecz. Wydaje mi się, że będzie nam trudno zaskoczyć kogokolwiek w PGE Ekstralidze, bo w drużynach jeżdżą naprawdę świetni zawodnicy i trudno tu mówić o jakimkolwiek zaskoczeniu. Oczywiście jak będziemy dobrze dopasowani oraz jeżeli pogoda nam będzie sprzyjać to mamy możliwość wygrania.
Janusz Kołodziej (zawodnik Fogo Unii Leszno): Gorzowianie czują się na naszym torze zawsze dobrze. Przegrali pierwsze spotkanie w tym roku i na pewno w Lesznie będą starli się ta stratę nadrobić. Zawody nie będą należały do najłatwiejszych, ale staramy się do nich przygotować jak najlepiej. Wiadomo, że cieszymy się ze zwycięstwa w Częstochowie, był to dla nas dobry początek sezonu. Mamy nadzieję, że uśmiech na naszych twarzach będzie gościł jak najdłużej i że podobnie będzie po niedzielnym spotkaniu. Sytuacja jest dynamiczna, zaczął się dopiero sezon i pogoda się dopiero klaruje i wszystko dopiero dochodzi do siebie. W Częstochowie tor został przygotowany klika dni przed zawodami i tak już zostało. Ustawienia sprzętu jeszcze na pewno się zmienią, bo będą się zmieniać warunki torowe i pogodowe. Jesteśmy zadowoleni, że mecz inauguracyjny poszedł po naszej myśli, natomiast jeszcze dużo przed nami, wszystko się jeszcze zmienia. W Częstochowie mamy bardzo dobrą passę, natomiast tor częstochowski jest zupełnie inny od tego w Lesznie. Mam wrażenie, że jak jedziemy do Częstochowy to jesteśmy bardzo zdeterminowani, sprzęt nam pracuje bardzo dobrze. Ostatnimi laty do Częstochowy jeździmy na początku sezonu i fajnie się to dla nas układa. Drużyna z Częstochowy miała w tym roku pecha, jeżeli chodzi o pogodę, bo nie mogli oni za bardzo trenować na własnym torze. Siłą drużyny z Gorzowa jest na pewno Bartosz Zmarzlik, należy jednak pamiętać, że w składzie jest również Martin Vaculik czy Anders Thomsen. Tak naprawdę to ze wszystkim trzeba walczyć do końca. Jest to ciężki i wymagający rywal.
Szymon Woźniak (zawodnik Moje Bermudy Stali Gorzów): Przed nami druga kolejka PGE Ekstraligi, czeka nas wyjazdowy mecz do Leszna. Na inaugurację sezonu leszczynianie potwierdzili, że są w dobrej dyspozycji wygrywając w Częstochowie. My niestety [przegraliśmy przed własną publicznością. Zaczęliśmy sezon od minimalnej porażki, ale chcemy się solidnie przygotować do niedzielnego spotkania. Po pierwszym meczu mamy w sobie dużo sportowej złości, którą będziemy chcieli wykorzystać w Lesznie. Jedziemy do Wielkopolski maksymalnie zdeterminowani, aby powalczyć o pierwsze ligowe punkty