Przed spotkaniem MOTORU Lublin z ZOOLESZCZ GKM-em Grudziądz przez dwa dni padał deszcz. Ostatecznie mecz odbył się bez większych problemów, jednak opady deszczu mocno wpłynęły na stan nawierzchni toru przy al. Zygmuntowskich 5. Po meczu przyznał to m.in. Mateusz Cierniak. – Tor był naprawdę ciężki, “pompował” ręce. Przy wjeżdżanie w ostatnie okrążenie było to jak najbardziej czuć. Trzeba było mocno się pilnować, ani na chwilę nie popuszczać motocykla, bo mogłoby się to źle skończyć – powiedział junior MOTORU.
W meczu przeciwko grudziądzanom, Cierniak zdobył 8 punktów i bonus. Jednak jak sam przyznaje, były to dla niego bardzo “ciekawe” zawody, ponieważ wygrywał oraz przegrywał biegi, a także brał udział w niebezpiecznym zdarzeniu na pierwszym łuku w 14. biegu.
– To były dla mnie, że tak powiem, barwne zawody. Wygrywałem biegi, przyjeżdżałem ostatni do mety, brałem udział w karambolu. Ogólnie wszystko jest w porządku, jestem trochę poobijany. Oby skończyło się tak, że każdy będzie bez większych uszczerbków na zdrowiu – dodał 19-latek.
Początek sezonu w wykonaniu Mateusza Cierniaka jest bardzo dobry. Junior MOTORU Lublin zdobywał 6+2 w Gorzowie, 4+2 w Lublinie z ZIELONA-ENERGIA.COM WŁÓKNIARZEM oraz 8+1 w spotkaniu z ZOOLESZCZ GKM-em Grudziądz. Czy 19-latek spodziewał się takiego wystrzału formy z początku sezonu?
– Nie spodziewałem się, ale dążyłem do tego, aby tak było. Nie jestem może zaskoczony, ale jestem zadowolony z siebie, że to jaką pracę odbyłem przed sezonem zbiera teraz owoce w postaci takich występów – zakończył Mateusz Cierniak.