Adrian Gała odrodził się w trakcie meczu w Zielonej Górze, wygrywając dwa ostatnie swoje wyścigi. Dla naszego zawodnika może być to przełamanie, gdyż wcześniej wyników ze sparingów i treningów nie potrafił przełożyć na ligę.
Mecz źle ułożył się dla Adriana Gały, jednak w końcówce spotkania pokazał, że stać go na wiele w obecnej formie. - Ja ze swojej strony na początku pogiąłem motocykl, który był dobrze spasowany i w drugim musieliśmy trochę szukać. Cieszę się z tego, że bawiłem się jazdą. Tego mi brakowało. Na treningach wszystko wychodziło fajnie, tylko głowa była zagotowana i popełniałem głupie błędy. Pomaga mi praca mentalna z psychologiem i musimy nadal ciężko pracować, by dowozić zwycięstwa dla drużyny - podkreślił zawodnik.
Po słabszych biegach, nasz zawodnik odzyskał w niedzielę radość z jazdy. - Zachowaliśmy spokój wraz z mechanikami, podeszliśmy do tego bez paniki i ciśnienia. Wróciliśmy do gry, w ostatnich biegach fajnie pojechaliśmy i było dobrze - przyznał.
Starcie w Zielonej Górze może być przełomowe dla wychowanka Startu Gniezno. - Początek roku był fajny, ciężko mi jednak było przenieść wyniki w treningach i sparingach na mecze. Spotkanie ze Startem było dla mnie ważne pod względem ambicjonalnym i zagotowałem się na maksa. Czym więcej się chce, tym bardziej brakuje spokoju i luzu na motocyklu. Musimy pamiętać, że to ma nas bawić i mamy cieszyć się jazdą. Robimy to, co kochamy - ocenił Gała.
Po raz pierwszy w naszym zespole pojechał Timo Lahti, którego przyjście może być przełomowe. - Timo jest super gościem. Miałem przyjemność jeżdżenia z nim w Starcie przez parę lat i utrzymywaliśmy ze sobą kontakt. Mówiłem mu dużo dobrych rzeczy o gdańskim klubie. Ja czuję się tu znakomicie, mam nadzieję że Timo wkomponuje się w zespół i wspólnie będziemy tworzyć team spirit - podsumował Gała