- Hubert, ostatnie spotkanie w Daugavpils niestety nie potoczyło się po waszej myśli - przegrana pięcioma punktami, wynikiem 42:47. Jak ocenisz to spotkanie?
- Mecz niestety zakończony niekorzystnym dla nas wynikiem. Wiedzieliśmy gdzie przyjeżdżamy – do Daugavpils, drużyny która na własnym torze jest bardzo mocna i bardzo szybka. Myślę, że w pierwszej fazie meczu pokazaliśmy się z dobrej strony, jechaliśmy w miarę równo, natomiast w pewnym momencie spotkania nastąpił przełomowy moment i czegoś zaczęło nam brakować, a mianowicie starty zaczęły lepiej wychodzić gospodarzom. Spotkania wyjazdowe są trudne, tym bardziej na tym torze. Przegraliśmy wynikiem 47:42, jednak myślę, że patrząc przez pryzmat całego spotkania i problemów sprzętowych naszego lidera, Kevina jest to może nie dobry, ale względny wynik.
- Ty w tym spotkaniu zdobyłeś 7 punktów (3,3,0,0,1). Początek w Twoim wykonaniu był kapitalny, jednak druga część meczu zdecydowanie nie poszła po Twojej myśli. Z czego to wynikało?
- W drugiej części meczu coś mi uciekło. Podejrzewam, że podobnie jak u Kevina, były to problemy z maszynami, bo nagle z trzech punktów robiło się zero i to z dużą stratą. Podsumowując ten mecz, co prawda punkty nie jadą do Rzeszowa, ale zapewniam Kibiców, że będziemy pracować, by to wszystko miało ręce i nogi, a na koniec sezonu nie będziemy musieli do tego wracać.
- W ostatnich latach, ten tor zdecydowanie nie „leżał” rzeszowskiej drużynie, gdyż w siedmiu ostatnich meczach w Daugavpils, sześć zakończyło się przegranymi i w jednym padł remis. Czy takiego toru spodziewaliście się jadąc na Łotwę?
- Jeśli chodzi o ten twardy tor, to w trakcie meczu chodziła tylko jedna ścieżka – kto się dostał do krawężnika, praktycznie wygrywał bieg. Podstawą punktowania były starty, których kilka nam także nie wyszło.
- Drużyna z Rzeszowa znalazła się w trudnym momencie. Za nami trzy spotkania ligowe, niestety wszystkie przegrane, w dodatku, w każdym z nich zdobywaliście po 42 punkty, co przekłada się na siódmą lokatę w ligowej tabeli…
- Przepraszamy kibiców, bo jest to trzecie spotkanie, niestety kolejne przegrane. Jako kapitan proszę Was o wsparcie całej drużyny i przybycie na kolejne spotkanie. Ze swojej strony zapewniam, że w dalszym ciągu będziemy pracować, by ten wynik był satysfakcjonujący dla wszystkich.
- Na ten moment zajmujesz 19. miejsce w klasyfikacji skuteczności ze średnią 1,750 pkt./bieg. Co ciekawe w 16 biegach, w których odjechałeś po cztery razy przyjeżdżałeś na każdej pozycji. Czy w tym momencie sezonu jesteś zadowolony ze swoich wyników?
- Myślę, że nie. Wykonuję bardzo dużo pracy i widzę tego efekty – idzie to w dobrą stronę. Na domowym torze mam dobrane ustawienia i wiem jak reagować w danych momentach. Czekamy teraz na cieplejsze dni, które w przypadku sprzętu dużo zmienią – w moim przypadku na plus, gdyż wiem to już z doświadczenia poprzedniego sezonu. Co do meczów wyjazdowych – za nami dwa trudne wyjazdy do Rawicza i Daugavpils. To są naprawdę ciężkie tory i by dokonać takiej realnej oceny trzeba poczekać na mecze innych drużyn na tych obiektach i ich punkty. Przez pryzmat tego będzie można ocenić naszą dotychczasową dyspozycję.
- Jak wygląda Twój żużlowy grafik w najbliższym czasie?
- Na pewno będę trenował, czy to w Rzeszowie, czy też w Częstochowie, by utrzymać kontakt z motocyklem. Nie wykluczam też jazdy na motocrossie. Natomiast w przyszłym tygodniu na pewno odjedziemy co najmniej dwa treningi przed spotkaniem z Opolem, 13 maja.