Przed gnieźnianami piekielnie ważna potyczka ligowa w najbliższa niedzielę z Devils Landshut. Niemcy nie mieli być postrachem ligi, jednak ich ostatnie występy udowadniają, że nawet mniej znani zawodnicy w jej szeregach, potrafią przywozić wiele punktów. Jeśli do tego dodamy problemy zdrowotne w składzie Startu, najbliższe starcie wyłania się jako wielka niewiadoma.
W dzisiejszym treningu udział wzięli wszyscy, prócz Michaela Jepsena Jensena i kontuzjowanych Fajfera i Kildemanda. Szymon Szlauderbach testował dziś głównie silnik, który ostatnio sprawiał mu problemy. – Szukaliśmy dziś najlepszych ustawień, bo ostatnio miałem problemy z silnikiem i musiałem dać go na serwis. Zadaniem na dziś było sprawdzenie jak się zachowuje i muszę przyznać, że jest bardzo dobrze. Dobrze się na nim czułem, była szybkość i myślę, że to było najważniejsze zadanie do wykonania na dziś.
Wielką niewiadomą był też w ostatnich dniach tor. Rozrywająca się nawierzchnia doprowadziła nawet do przerwania wczorajszych zmagań młodzieżowców, więc dziś nerwowo wypatrywaliśmy, jak będzie się on zachowywał po wielogodzinnych nocnych zabiegach. Próba na szczęście wypadła bardzo dobrze, a zawodnicy w końcu chwalili jej przygotowanie. – Widziałem, że bardzo długo klub pracował nad torem i mnóstwo pracy zostało włożone. Powiem szczerze, że tor był dziś dobry. Jeżeli w niedzielę będzie chociaż podobny, to ja osobiście będę bardzo zadowolony. Dopasowałem się do tego co jest, pasuje mi to i myślę, że jeżeli na ligę będzie coś takiego, to będzie to spory atut. Duże brawa dla działaczy, bo wiem ile czasu zajmują zmiany przy nawierzchni. Start był dobrze przygotowany, trasa była też OK. Z drugiej strony nie lubię zasłaniać się torem, bo każdy ma na nim takie same szanse – dodaje Szlauderbach.