Zawsze chciałoby się jeszcze czegoś więcej. Dla mnie najważniejszą wiadomością jest zwycięstwo drużyny, a o sobie myślę, że pojechałem nieźle. W takiej stawce zawodników nigdy nie jest łatwo. Miałem niezłe starty i parę udanych wyścigów. Nie mogę narzekać
– skomentował po spotkaniu David Bellego.
Mecz w Lesznie miał status meczu zagrożonego, leszczynianie w trakcie tygodnia trenowali na nieco innym torze, niż ten podczas niedzielnego pojedynku - Trenowaliśmy w ciągu tygodnia, ale wtedy było dużo cieplej. Koledzy ćwiczyli w piątek, ale potem przyszły opady deszczu. To wpłynęło na nawierzchnię, ale toromistrz spisał się na medal, bo tor był fantastyczny do jazdy. Wydaje mi się, że deszcz w trakcie meczu nie miał dużego wpływu na nawierzchnię. To była raczej mżawka. Za to po jednej z serii na tor nie wyjechała polewaczka i sporo się zmieniło, a my dobrze to odczytaliśmy.
Francuz stwierdził, że stać go na więcej, a czasami wynik nie oddaje tego co było na torze - Stać mnie na więcej. Poza tym zdobyte punkty czasem nie pokazują tego, jak pojechałeś. W PGE Ekstralidze sukcesie decyduje niewiele. W jednym z biegów ścigałem Dudka oraz Lamberta i niewiele brakowało, żeby wyjechać na pierwsze miejsce. Gdybym wtedy wygrał, to miałbym prawie dziesięć punktów i na mój wynik patrzylibyśmy inaczej.