Bartłomiej Kowalski, w rozmowie ze speedwayekstraliga.pl, ocenił niedzielne zawody. – Indywidualnie oceniam bardzo fajnie, bo jednak kilka punktów udało mi się zdobyć z bardzo mocnym rywalem. Natomiast drużynowo niestety nie poszło nam najlepiej i na pewno czujemy wielki smutek, że nie udało nam się wejść do półfinału – powiedział młodzieżowiec.
Junior BETARD SPARTY odniósł się również do częstochowskiej nawierzchni. – Na pewno to był ciężki tor. Niestety, gdy ściągnięto plandekę, to z uwagi na opady deszczu, ten tor zrobił się przyczepny i dziurawy. Jednak nie ma co narzekać, bo był równy dla obu drużyn – ocenił żużlowiec drużyny z Wrocławia.
20-latek tłumaczył, jak z jego perspektywy wyglądał 12. bieg, w którym zanotował upadek. – Na wejściu w pierwszy łuk musiałem pojechać szerzej z uwagi na to, że był już tam Daniel Bewley. Wtedy jednak dostałem szprycą z trzech motocykli w związku z czym, ten motor na tyle mi osłabł, że nie byłem w stanie go utrzymać. Jednak to na pewno nie było celowe zagranie. Kibice nie mają świadomości, jak ciężka jest taka nawierzchnia po opadach, a tym bardziej, gdy nie jest ona równana i ściągana – dodał.
Pomimo porażki BETARD SPARTY Wrocław, Kowalski zanotował bardzo dobre spotkanie i pojechał najlepszy mecz w sezonie, zdobywając 11 punktów w 6 startach, z których może być zadowolony. – Z punktów swoich jestem bardzo zadowolony, jedynie szkoda tego zera w 14. biegu oraz upadku, które w końcowym rezultacie popsuły mi punktację – zakończył żużlowiec.