Zespół z Częstochowy zaskoczył gospodarzy dobrym przystosowaniem się do warunków torowych. Częstochowskie Lwy przez większą część prowadzili zdecydowanie i gdyby nie szczęśliwa końcówka meczu, wygrana pojechałaby pod Jasną Górę.
Po meczu szkoleniowiec gorzowskiej ekipy tłumaczył, że postawa gości nie jest dla niego zaskoczeniem, a taki scenariusz jaki miał miejsce w wczorajszy wieczór również brał pod uwagę.
- Na pewno liczyliśmy na więcej. Przestrzegałem przed meczem, że przyjeżdża mocny rywal i skala trudności rośnie. Cały czas to powtarzam, że jak wygrywasz, to musisz wiedzieć dlaczego? Czy dlatego, że jesteś dobry, czy może dlatego, że rywal jest słaby? Myślę, że zawody mogły się podobać, bo było trochę ścigania. W biegu 10. sobie kalkulowałem, że jest szansa, żeby uzyskać wynik 5:1 dla nas, niestety wyszło zupełnie odwrotnie, ale taki właśnie jest żużel. Para juniorska Włókniarza zrobiła na naszym torze 19 punktów, a nasi młodzieżowcy 4. Z tego wyniku należy się jednak cieszyć. Nie jestem rozczarowany, bo każdy wynik tu zakładałem, zarówno przegraną, jak i delikatną wygraną. Ten remis jest motywacją do tego, żeby powalczyć w niedzielę w Częstochowie - mówi trener Moje Bermudy Stal Gorzów, Stanisław Chomski