– Kiedyś najlepszym trenerem bokserów był Feliks Stamm, a piłkarzy Kazimierz Górski. Tak samo dla mnie najlepszym trenerem żużlowców jest Marek Cieślak. Przemawiają za nim wielkie dokonania. Poza tym sam był żużlowcem, więc nie uczył się tej dyscypliny tylko z książek, a to bardzo ważne – mówi w rozmowie z polskizuzel.pl Witold Skrzydlewski.
Główny sponsor Orła zdradza, że rozmowy z doświadczonym szkoleniowcem przebiegły bezproblemowo. – Ja na ogół dogaduję się szybko. W tym przypadku nie było problemu. Było wręcz łatwiej, bo Marek Cieślak, podobnie jak ja, był kiedyś ogrodnikiem. Hodował kwiaty, pomidory i ogórki. W dawnych czasach musiał też na lewo i prawo załatwiać węgiel, bo wtedy też było trudno go kupić. Mieliśmy zatem wiele wspólnych tematów, co ułatwiło osiągnięcie porozumienia – przyznaje Skrzydlewski.
Szef Orła przed Cieślakiem stawia bardzo konkretny cel. – Cel jest taki, żeby tworzyć dobre widowiska i zachęcić ludzi do pojawiania się na naszym stadionie. Jeśli zakręcimy się w fazie play-off, to będziemy się cieszyć – tłumaczy.
Wiele osób zadaje sobie pytanie, jak będzie wyglądać współpraca Skrzydlewskiego z Cieślakiem. Główny sponsor Orła znany jest z tego, że lubi publicznie krytykować zawodników, a doświadczonemu trenerowi takie metody raczej nie odpowiadają.
– Nie mamy żadnej umowy, że ktoś ma czegoś nie robić. Obydwaj jesteśmy wiekowymi facetami, więc raczej trudno będzie wymagać, żebyśmy się teraz zmieniali. Jeśli ktoś tak uważa, to jest szalony. Moim zdaniem będzie wesoło. Na razie umówiliśmy się tylko na to, żebym kupił rower – podsumowuje Skrzydlewski.