Dlaczego ROW?
Patrick Hansen, nowy zawodnik ROW-u Rybnik: Nie jest tajemnicą, że mieszkam w Rybniku, a zawsze jest miło być blisko domowego toru. W żadnym innym klubie nie mogłem być bliżej. Poza tym rybnicki tor bardzo mi się podoba.
Pierwsza liga to wyzwanie, czy zesłanie?
Nie jest wstydem cofnąć się o krok. Zresztą miałem tylko jeden sezon w Ekstralidze, bo chciałem skorzystać na przepisie o zawodniku U-24 w składzie. A teraz wierzę w to, że zbudowanie formy w pierwszej lidze będzie dla mnie dobre.
A czy patrząc na skład ROW-u, wierzy pan w to, że stać was na wygranie ligi?
Startujemy z pozycji underdoga. Jednak w tym sporcie wszystko jest możliwe. Mnie się ten nasz skład bardzo podoba. Mamy młodą, głodną sukcesów drużynę.
Czego nauczył się pan przez ostatni rok w Stali Gorzów?
Doszedłem do pewnych wniosków i będzie wiele zmian w przyszłym roku. Czas pokaże, czy te zmiany będą owoce, czy przełożą się na dobry wynik.
Wie pan, jakie błędy popełnił i co musi zrobić, żeby stać się lepszym zawodnikiem?
Tak jak powiedziałem, przez kilka ostatnich miesięcy analizowałem wyniki i to, co się ze mną działo. Mam głowę pełną pomysłów i wiele z nich chcę przenieść na przyszły rok. Już nie mogę się tego sezonu doczekać.
ROW ma być trampoliną do Ekstraligi? Za rok chce pan tam wrócić?
Celem na pewno jest jak najszybszy powrót do Ekstraligi, ale nic za wszelką cenę. Ważne jest to, by być gotowym na sto procent. Gdybym mógł się wypromować i wejść z ROW-em, to myślę, że byłoby to dobre dla obu stron.
Trenuje pan z nowymi kolegami. Jak te zajęcia wyglądają?
Dołączam do chłopaków podczas ich treningów piłkarskich, co jest miłe, ponieważ człowiek jest w towarzystwie i poznaje ludzi, z którymi będzie spędzał dużo czasu w trakcie sezonu. Poza tym warto dodać coś ekstra do mojego indywidualnego planu treningowego.
A jeszcze nie tak dawno mówił pan, że jak nie znajdzie klubu, to pójdzie pracować w kopalni.
To było powiedziane żartem. A może to był jakiś sekretny znak. Może już wtedy, gdy to mówiłem, coś mnie ciągnęło do Rybnika. Wiadomo, że to górniczy region. W ogóle to byłem kiedyś w zabytkowej kopalni Guido w Zabrzu i co nieco o pracy górników wiem.
To może kiedyś?
Raczej nie. Gdy tylko zdecyduję się zakończyć karierę żużlową, to prawdopodobnie wybiorę się do pracy do Danii.
W ostatnich dniach poinformował pan w mediach społecznościowych o ważnej zmianie w życiu osobistym.
Mieliśmy nie jechać z Martyną na wakacje, ale w końcu nam się udało. Martyna chciała odwiedzić wyspę Saona i tam się to stało. To był dzień urodzin mojej babci, która zmarła w lutym, więc czułem, że to będzie dobry moment na zaręczyny. Do tego biały piasek, błękitna woda, wszystko pasowało. Jesteśmy podekscytowani wspólną przyszłością.