Coraz większym echem rozchodzi się wpis Patryka Dudka w mediach społecznościowych. Lider KS Apatora Toruń pod zdjęciem zniszczonego przez wandali busa opublikował apel do społeczeństwa, a w głównej mierze do kibiców żużla.
Cały hejt wylał się na Patryka Dudka wylał się po meczu ligowym rozegranym w Zielonej Górze, czyli klubem, którego popularny Duzers jest wychowankiem. Dużej części zgromadzonych na stadionie kibiców nie spodobało się dodatkowe okrążenie po skończonym biegu, gdzie zawodnik dziękował zgromadzonej publiczności.
Mam takie marzenie, że ten post zmieni myślenie choć jednej osoby, jeśli dołączy do tego grona więcej ludzi to będę naprawdę szczęśliwy.
Tak jak potraficie dawać wiarę i Wasz doping potrafi nieść do góry, tak hejt, nienawiść, wyzwiska i obrzydliwe gesty, które często bezmyślnie nakręcacie może prowadzić do realnej tragedii.
Te tragedie w sporcie żużlowym już się zdarzały i jak widać niczego nie uczą dopóki po raz kolejny się nie wydarzą.
Nie musisz mnie lubić czy cenić, ale zanim coś zrobisz, powiesz lub napiszesz, zastanów się dwa razy. Ponieważ po drugiej stronie jest człowiek, który ma swoje emocje i uczucia.
Hejt, który nakręcacie, a media ochoczo podchwytują, może mieć realne konsekwencje.
Nie oczekuję współczucia i nie jestem na tyle naiwny, by wierzyć, że coś zmieni się z dnia na dzień, jednak to kropla drąży skałę.
Nie musicie rozumieć moich wyborów, możecie mnie wspierać, możecie krytykować czy też błędnie interpretować moje słowa lub gesty. Są jednak pewne granice, które zostały przekroczone w ostatnich dniach i pozostawią we mnie ślad na zawsze.
Odniosę się krótko do tego, co jest tak bardzo krytykowane przez niektórych z was w ostatnich dniach. Dodatkowe kółko po 14 biegu nie było prowokacją, nie było cieszeniem się, a jedynie podziękowaniem dla tych którzy na trybunach wciąż mnie wspierają, jak moja rodzina, przyjaciele, sponsorzy czy kibice którzy po prostu nadal mimo wszystko mnie szanują.
Zawodowy sport to nie tylko piękne i wspaniałe chwile, ale też ogrom wysiłku, poświęcenia i stresu. Nikogo tym nie obciążam, to zostaje ze mną i z moimi bliskimi za zamkniętymi drzwiami.
Nie użalam się i nie oczekuję współczucia, a jedynie odrobiny empatii i szerszego spojrzenia.
Kiedy zaczynałem swoją karierę, myślałem tylko o tym by radość z robienia tego co kocham i czemu poświęcam całe życie i zdrowie nigdy nie przeminęła..i to jest coś czego mam nadzieję nadal nikt mi nie odbierze.
Mam nadzieję, że tą nieprzyjemną sytuację uda się przekuć w coś dobrego i następnym razem niektórzy z was dwa razy się zastanowią zanim zaczną obrażać nie tylko mnie, ale także innych sportowców. Szacunek obowiązuje zawsze w dwie strony