Kiedy Kryjom odchodził z Unii - nawet sam prezes Dworakowski był przekonany, że ten zajmie się teraz pracą w ubezpieczeniach, gdzieś nad morzem. Szybko jednak okazało się, że Kryjom znalazł pracę w Toruniu.
- Złożyłem wypowiedzenie umowy o pracę i od października byłem wolnym człowiekiem. Nikt nie powinien mieć do mnie pretensji, że przyjąłem ciekawą propozycję z Torunia. Pierwotnie planowałem rozstanie z pracą w klubie. Żużel to jednak moje wielkie hobby, a praca dla takiego klubu, jak Unibax, zawsze jest zaszczytem - mówi Kryjom.
Jak podkreśla Kryjom, w Lesznie czuł się już spełniony, doświadczył wszystkich emocji związanych z żużlem. - Zaczynałem pracę w Unii, gdy nie było w klubie pieniędzy, a drużyna broniła się przed spadkiem z ekstraligi. Potem dopiero nadeszły czasy prosperity i m.in. dwa tytułu mistrza Polski. Organizowałem przy okazji zawody juniorskie, Grand Prix, Drużynowy Puchar Świata, doświadczyłem praktycznie wszystkich emocji związanych z żużlem. Po tej dekadzie nastąpiło pewne zmęczenie materiału, a Unibax jest doskonałym miejscem, żeby nadal realizować się w tej dziedzinie - dodaje.