- Po raz kolejny próbowałem dostosować się do nowych tłumików, niestety próba ta zakończyła się niepowodzeniem. Jestem załamany tą sytuacją, boję się o własne zdrowie ponieważ ja, jako zawodnik z doświadczeniem, nie umiem pokonać nawet jednego okrążenia na torze we Wrocławiu. Nie dojeżdżam do linii mety, bo często muszę bronić się przed upadkiem. Teraz to nie ja kieruje maszyną, ale maszyna mną - mówi Świderski.