Jeszcze latem ubiegłego roku Kołodziej ważył 53 kg przy wzroście 165 cm. Wszystkich uspokaja Krzysztof Cegielski, a zarazem pomysłodawca nowego "stylu życia" zawodnika z Tarnowa. - Robi się z tego historyjka, która fajnie wygląda w mediach. Dlatego muszę zrobić jedno zastrzeżenie. Oczywiście zielona herbata, dietetyczne jedzenie, a także pomoc mojej skromnej osoby na pewno pomogły Jankowi, ale to detale. Nie byłby w tak wyśmienitej formie, gdyby sam nie wziął się bardzo ostro do roboty - tłumaczy Cegielski.
- Małysz miał swojego banana, a ja mam swoją zieloną herbatkę. Mówiąc serio, dziś sobie myślę, że zrzucenie zbędnych kilogramów było bardzo ważne. Motocykl jedzie szybciej, jak ma mniej towaru do dźwigania. - śmieje się Kołodziej.
Na alarm biją już także media w Szwecji, które powołują się na wypowiedzi Fredrika Lindgrena. - Obecnie ważony jest tylko motocykl i istnieje granica minimalnej wagi. Jeżeli nie zostaną zmienione przepisy i wprowadzenie tak jak w innych sportach motorowych ważenia motocykla razem z zawodnikiem grozi nam plaga anoreksji. Znam już kilku żużlowców, którzy podczas zimy odchudzali się do granic możliwości. Jest to dramat. Jeden z moich kolegów przez treningami i zawodami owija się folią plastikową, a następnie nastawia w samochodzie ogrzewanie na maksimum, aby się wypocić. Sytuacja w żużlu zaczyna być podobna do tej sprzed kilku lat, gdy w skokach narciarskich zawodnicy odchudzali się do granic możliwości. - mówi Lindgren.
Cała sprawa odchudzania nabiera nowych barw w obliczu wprowadzenia wyciszonych tłumików, które znacznie obniżą moc silnika. W takiej sytuacji, dużo większą rolę zacznie odrywać waga motocykla, oraz zawodnika. - Na nowych tłumikach skorzystają przede wszystkim drobni zawodnicy, ponieważ w tej sytuacji waga będzie ściśle związana z osiągami, gdyż silniki utracą stosunkowo dużo mocy. Z drugiej strony mechanicy będą mieli więcej pracy i będą musieli tak przygotowywać sprzęt, aby skompensować chociaż częściowo utratę mocy silników. - wyjaśnia szwedzki mechanik Jan Andersson.
Przy swojej niskiej wadze, jeśli Janusz Kołodziej mimo wszystko zdecyduje sie na starty w Grand Prix będzie groźnym kandydatem do złota. Jakim jednak kosztem?