Trener Janusz Ślączka desygnował do walki wcześniej awizowany skład wsparty jedynie byłym zawodnikiem Startu na pozycji rezerwowego, Linusem Sundstroemem, natomiast w zespole gospodarzy z numerem 15 wystąpił rodak Sundstroema, Simon Gustafsson.
Początek spotkania zaskoczył licznie zgromadzoną publiczność, która spodziewała się dominacji swoich ulubieńców od początku, natomiast bardzo silny opór ze strony gości spowodował, że gnieźnianie musieli się bardzo mocno sprężać. Bodziec do ataku w trzecim biegu dała angielska para Startu, podwójne zwycięstwo Scotta Nichollsa z Lewisem Bridgerem pozwoliło zdobyć czteropunktową przewagę zespołowi gnieźnieńskiemu. Riposta gości nastąpiła jednak bardzo szybko, bowiem w 5 biegu Łukasz Jankowski z Danielem Jeleniewskim pokonali w stosunku 5:1 gnieźnieńską parę stranieri. Tym samym spotkanie rozpoczęło się od początku, na tablicy wyników widniał remis, 15:15.
Począwszy od szóstego wyścigu i objęcia prowadzenia za sprawą Krzysztofa Jabłońskiego oraz Kacpra Gomólskiego Czerwono – czarni nie oddali prowadzenia już do końca. Kontrowersyjna sytuacja miała miejsce jednak we wspomnianej gonitwie, tuż po starcie, który zdecydowanie wygrał Kacper Gomólski sędzia przerwał bieg twierdząc, iż był to tzw start lotny. Po ogłoszeniu tej decyzji młodszy z braci Gomólskich dość żywo gestykulował w kierunku sędziego, jednak apogeum sytuacji mieliśmy po zakończeniu powtórki, w której Kacper po zaciętej walce wywalczył jeden punkt. Pretensje wychowanka Startu zostały zinterpretowane przez sędziego, Ryszarda Bryłę jako podważanie jego autorytetu i arbiter z Zielonej Góry postanowił wykluczyć młodego zawodnika z Gniezna do końca zawodów, co powoduje, że w kolejnej potyczce ligowej zawodnicy z Grodu Lecha wystąpią bez swojego etatowego juniora. Miejsce Gomólskiego zajmie najprawdopodobniej Oskar Fajfer.
Kolejne wyścigi to zacięta walka niemal o każdy metr toru, zazwyczaj jednak górą byli zawodnicy gospodarzy, którzy sukcesywnie powiększali przewagę pomimo usilnych prób ratowania wyniku przez trenera Orła, Janusza Ślączkę. Bieg dwunasty potwierdził, że pogłoski o szybkim powrocie do formy Scotta Nichollsa nie są bezpodstawne. Po kiepskim wyjściu spod taśmy z Anglik zajmował trzecią pozycję. Kapitalna akcja na drugim łuku pozwoliła zawodnikowi Startu na objęcie prowadzenia, którego nie oddał już do mety. Nie sposób nie wspomnieć również o braterskich pojedynkach, bracia Szczepaniakowie rywalizowali ze sobą trzykrotnie. W każdej odsłonie lepszy okazywał się Michał, który zanotował bardzo dobry występ, zostawiając w niepamięci kiepską zdobycz punktową z Gdańska. Ostatecznie spotkanie zakończyło się 11- punkowym zwycięstwem gnieźnian. Dzięki drugiej wygranej w sezonie ekipa Startu Gniezno wspólnie z GTŻ-em Grudziądz przewodniczy ligowej tabeli.