Szczególnie udany był w jego wykonaniu drugi start, w którym Adamczak prowadził podwójnie wraz z Emilem Sajfutdinowem. Rosjanin mimo iż jest niewiele starszy ale nieporównywalnie bardziej doświadczony nie pomagał swojemu partnerowi jeżdżąc raz po zewnętrznej, raz przy krawężniku. Po jednym z takich manewrów Adamczak zahaczył o tylne koło Rosjanina i upadł na tor.
- Jeżeli chodzi o nieszczęsny wyścig z Emilem, to udało mi się pierwszemu dojechać do łuku i jechałem ponad okrążenie na prowadzeniu. Następnie Emil mnie wyprzedził i nie mogłem się z nim "dogadać". Zamiast jechać konsekwentnie szerzej albo przy krawężniku to jeździł raz tak, raz tak i sam się pogubiłem, jaką ścieżkę obrać i niestety, kiedy Emil ścinał z szerokiej do krawężnika, zahaczyłem o jego tylne koło. Bardzo się starałem dobrze wypaść w meczu. Dziękuję kibicom, którzy po meczu podchodzili pod płot i wspierali mnie. Dziękuję też trenerowi za szansę występu - mówi Damian.
Mimo zerowego dorobku Adamczak został pochwalony przez trenera Roberta Sawinę, który stwierdził, że młodzieżowiec wykorzystał swoją szansę i pokazał, że nawet na wyjeździe jest w stanie skutecznie rywalizować z seniorami. Zawodnika portalu Zuzelend.com zaskoczył jednak bardzo twardy tor w Rybniku. - Nie spodziewałem się, że gospodarze przygotują aż tak twardy tor na zawody. W pierwszym biegu z Szymonem jechaliśmy równo i nie chciałem mu zbyt mocno ściąć do krawężnika. Wszedłem w łuk szerzej i niestety upadłem. Na tak twardym torze naprawdę już dawno nie jeździłem - dodaje.