- Na pewno poprawa jest znacząca. To, że jestem w domu, to pozwala mi szybciej wracać do zdrowia, a po drugie poruszanie się na boki jest już bardziej możliwe, więc nie leżę jak kłoda na łóżku i to jest już duży sukces. Na pewno nie jest to komfortowa sytuacja, leżenie 24 godziny na dobę w łóżku. Mam nadzieję, że pomału będzie z górki. Absolutnie nie wstaję z łóżka. To jest właśnie największa bolączka tego typu leczenia. Po prostu trzeba cały czas leżeć, nie ma możliwości wstawania - przyznał Rafał Dobrucki.
Na 20 czerwca zawodnik Stelmetu Falubazu Zielona Góra ma zaplanowane badania kon trolne. - Zobaczymy wtedy jak wygląda sytuacja, czy jest już zrost na tyle dobry, by można mnie stawiać na nogi. Z tego co wiemy, taki będzie. Postępy jakie do tej pory są w sensie mojej mobilności i ustępowania bólu są takie, że wszystko jest w dobrą stronę i idzie to wszystko w bardzo dobrym tempie. To trzyma mnie w dobrej psychicznej kondycji - mówi zawodnik.
Mimo wszystko, Rafał Dobrucki nadal nie zdecydował się zakończyć kariery. - Jeśli chodzi o powrót to na motocykl pewnie wrócę, ale czy do ścigania to trudno powiedzieć. Na dzień dzisiejszy w ogóle nie chcę się nad tym zastanawiać i chcę wrócić do zdrowia, normalnego funkcjonowania. Potem będziemy się zastanawiać co dalej - dodał na zakończenie.